Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
niezwykłe
Dystans całkowity: | 11859.50 km (w terenie 748.50 km; 6.31%) |
Czas w ruchu: | 548:26 |
Średnia prędkość: | 16.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1095 m |
Liczba aktywności: | 185 |
Średnio na aktywność: | 64.11 km i 3h 58m |
Więcej statystyk |
- DST 28.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:39
- VAVG 16.97km/h
- VMAX 45.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
do Rezerwatu Czarny Ług
Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 13.05.2013 | Komentarze 5
Nie wiem czy wcześniej wspominałam o tym, ale w tym roku chciałabym odwiedzić wszystkie rezerwaty przyrody napotkane po drodze i nie po drodze.Już widziałam ich kilka w tym roku.
Dzisiaj dołączam kolejny.
Wybieram Rezerwat Czarny Ług zatem wybieram się do niego po pracy.
Bocian z wiosną w tle© Tymoteuszka
Kieruję się na Wiaderno, mniej więcej w połowie drogi do Młoszowa skręcam z szosy w leśną drogę. Decyduję się na łódzki konny szlak, mimo, że czuję do niego niechęć, tym razem pozytywnie mnie zaskakuje.
Nie jest to zwykły konny, ale wariant dla bryczek.
Sami zobaczcie, aż chce się jechać :)
Na łódzkim szlaku konnym (wariant dla bryczek)© Tymoteuszka
Dysponuje mapą Dolina Pilicy 1:75000, na takiej mapie rezerwat to przysłowiowa kropka, ponieważ ten ma zaledwie 2,46 ha.
Główną atrakcją rezerwatu jest wysokie torfowisko.
To tu?
W rezerwacie Czarny Ług© Tymoteuszka
a może też tu, gdzie wchodzić nie było wolno?
Jest to florystyczny i torfowiskowy rezerwat przyrody© Tymoteuszka
wstęp wzbroniony....
W pobliżu wsi Młoszów, niedaleko Jeziora Sulejowskiego© Tymoteuszka
Jest rezerwatem ścisłym utworzonym w 1996 r© Tymoteuszka
Obszar po którym krążę to bardzo podmokły teren, opony mokre, śliskie, dróżki jako takie, wjeżdżam także tam, gdzie nie powinnam, najwyżej poniosę za to karę, jednak czuję chęć popedałowania na taki teren. Muszę jednak przeskoczyć rów pełen wody. Gdzieniegdzie muszę zsiąść z roweru i go prowadzić.
Może niektórzy powiedzą, że jestem nie przepisowa, albo kamikadze - ja mam to gdzieś. Muszę i tyle.
Powierzchnia rezerwatu to 2,46 ha© Tymoteuszka
Głównym przedmiotem ochrony jest torfowisko wysokie typu atlantyckiego© Tymoteuszka
W tutejszym lesie, na podmokłym terenie czuję się jak na zeszłorocznym DYMNO 2012, jak ja nie cierpię komarów!!!!
Ślady swędzą do tej pory.
A Dymno już jutro, ehhhhh, jak ja zazdroszczę tym, co tam jadą, tych komarów, tego piasku, tych podmokłych terenów, tych bagien, tych map, tego lasu.....tego posiłku po zawodach, tego wspaniałego wspólnego noclegu na hali.
Występują tutaj min. rosiczka okrągłolistna i żurawina błotna© Tymoteuszka
Niestety żadnych roślinek, niespotykanych kwiatuszków nie napotkałam na swej drodze, może gdybym weszła dalej, w to prawdziwe bagno pełne wody....niestety zapomniałam kaloszy.... :) a może te roślinki jeszcze się nie ukazały?
Niedaleko rezerwatu Czarny Ług© Tymoteuszka
Teraz kieruję się bliżej Zalewu Sulejowskiego, skręcając w Iłkach prosto do lasu, tym samym lada moment wyłoni mi się brzeg Jeziora Sulejowskiego.
Tuż obok Jeziora Sulejowskiego.
Próbuję przemierzyć kilometrów kilka zielonym szlakiem rowerowym im. Z. Goliata, który biegnie na około Jeziora tworząc pętelkę.
Z różnych opowiadań wiem, że ten oto szlak jest wymagający i nie należy do łatwych z racji tego, że w większości poprowadzony jest terenami leśnymi o różnym podłożu.
Na zielonym szlaku im. Zygmunta Goliata© Tymoteuszka
Wiedzie on dookoła Jeziora Sulejowskiego© Tymoteuszka
Odcinek, którym jadę zalicza się do piaszczystych, ale daję radę, miejscami nie da się jechać, więc zsiadam z siodła i prowadzę, a w piasku grzęzną stopy z butami, koła się zapadają.
Głównie przez lasy© Tymoteuszka
Wyjeżdżam z piaskownicy i udaję się przez Babi Dół i Nagórzyce do miasta.
Reklama naleśnikowego :)© Tymoteuszka
Może i ja kiedyś zostanę rolnikiem?© Tymoteuszka
Na zakręcie śmierci pobijam rekord szybkości zjazdu tejże wycieczki :)
Kategoria łódzkie, niezwykłe, solo, nad brzegami
- DST 53.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:51
- VAVG 18.60km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Walka z wiatra(ka)mi, w drodze do i z królewskiego miasta i bracia więksi :)
Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 6
Niedziela - dzień wolny od pracy, to nie znaczy, że wolny od obowiązków.Na początku spełniam to, co mam do wypełnienia.
Po obiedzie ruszam, bo już wszystko zrobione.
Czas na relaks.
Na szybko myślę, gdzie by tu pojechać.
Pada na Wolbórz - Królewskie miasto.
Z powrotem chcę zahaczyć o Rezerwat Czarny Ług w okolicach Młoszowa, w pobliżu którego znajduje się torfowisko wysokie. Czy się uda, zobaczymy.
Jadę w stronę Jednostki Wojskowej, na końcu ulicy, na której mieszkam niespodziewanie spotykam znajomego, Jerzego, ten wraca z wycieczki. Wymieniamy kilka zdań - dawno się nie widzieliśmy - jest wesoło, po czym każde jedzie w swoją stronę.
Ja wioskami obok S8, Jerzy do domu.
wiosna© Tymoteuszka
Lekko mi się jedzie, widocznie mam wiatr w plecy :)
Nie myliłam się.
Ciekawe jaki będzie, gdy będę jechała do domu.
Na horyzoncie widzę Wolbórz. Nie tak dawno stał się ponownie miastem.
Wolbórz to bardzo ładne miasteczko, nie małe i nie duże, zadbane, odnowione, proste, z Rynkiem z kolegiatą w centrum i wielkim pałacem i parkiem na uboczu, z niebanalnymi prostymi chatami, rzeczkami i mostkami.
Warto tutaj przyjechać.
Zobaczcie sami.
nad rzeczką nieopodal Wolborza© Tymoteuszka
stawy w parku pałacowym w Wolborzu© Tymoteuszka
wzbił się© Tymoteuszka
bocian© Tymoteuszka
park pałacowy© Tymoteuszka
pałac Biskupów Kujawskich w Wolborzu© Tymoteuszka
z 1768-73 r© Tymoteuszka
Jadąc przez centrum decyduję się na skręt w lewo, drogowskaz na skrzyżowaniu podpowiada, że dojadę tędy do Tuszyna.....zerkam na mapę.....niestety dziś do Tuszyna nie zajadę, ale pojadę kilka kilometrów tą drogą, by w Lubiatowie skręcić w prawo i później za rozlewiskami rzeki Wolbórki znów w tę samą stronę, w ten sposób znowu pojawię się w Wolborzu, ale po drodze zobaczę coś ciekawego.
I tak, w Lubiatowie widzę to:
pale© Tymoteuszka
Jestem tutaj po raz drugi, ale ten pierwszy raz wypadł na okres wiosenno-letni, gdzie liście wszystko zakrywały i praktycznie nic nie widziałam zza płota.
Dziś jest inaczej.
Choć jest brama, są napisy, udaje mi się podjechać, podejść jak najbliżej, by się nie złapać ;)
Tutaj zaczynam sesję fotograficzną (wszystkiego Wam nie pokaże :P )
kwiatki© Tymoteuszka
kwiatki© Tymoteuszka
dawny folwark elektryczny XIX-XXw. w Lubiatowie© Tymoteuszka
krzyż koło Folwarku© Tymoteuszka
Droga z Łaknarza do Bogusławic jak marzenie, gdyby jeszcze tak nie wiało.... :)
Widoki niesamowite. Pagórkowato jest już, gdy wyjeżdżam z Wolborza.
Po drodze widzę rzesze bocianów, Czarny Bocian jest zachwycony, cóż się dziwić, widzi swoich braci większych.
widok pagórkowaty© Tymoteuszka
kwiatki© Tymoteuszka
Bogusławice - granicząca wieś z Wolborzem szczyci się ze stadniny ogierów, na jej obszarze znajdują się ciekawe budynki, w tym pałac z XVIII-XIX w.
Niestety na teren, gdzie się znajdują owe budynki trzeba mieć pozwolenie na wjazd, na fotografowanie....
I tym razem nie ryzykuje....
na terenie Stadniny ogierów w Bogusławicach© Tymoteuszka
bocian© Tymoteuszka
Wyjeżdżając z Ośrodka, pojawiam się na chwilę na cmentarzu w Wolborzu z zabytkową kaplicą cmentarną.
krzyż na cmentarzu w Wolborzu© Tymoteuszka
Jadę dalej, w stronę centrum, odnowionego nie tak dawno rynku z Kolegiatą Wolborską....
na Rynku w Wolborzu© Tymoteuszka
Rynek w Wolborzu© Tymoteuszka
Czy ja jadę, a może raczej stoję w miejscu?
Czy ja pedałuje?
Tak, wkładam siły ile mogę, ale nie mogę jechać szybciej.
Nie dość, że droga z Wolborza do Chorzęcina jest w fatalnym stanie, to jeszcze mam wiatr w twarz. Jednak ważne, że jadę. Prędkość drastycznie spada.
Ze średniej 22 km/h na końcówce powyżej 18 km/h.
Siła wiatru jest potężna :)
W Chorzęcinie obchodzę na około zabytkową kaplicę cmentarną z 1859r.
kaplica cmentarna w Chorzęcinie© Tymoteuszka
krzyż© Tymoteuszka
kościół w Chorzęcinie© Tymoteuszka
Na wysokości wielkiego wiatraka w puzlach skręcam wedle drogowskazu //ŚWIŃSKO - 1km//, tam już byłam nieraz, zawsze szukałam jednego: dworu z 2 połowy XIX w. - nigdy nie udało mi się go odszukać, dlaczego?
Czy tym razem też tak będzie?
Na mapie dwór oznaczony jest po prawej stronie drogi na zakręcie.
Dobrze, że nie ma liści na drzewach, bo znów bym go ominęła :)
Jest!!! Jedno ale :)
Dwór to budynek zamieszkały, w prywatnych ręcach, więc znów się zakradam jak najbliżej....i żeby nie być schwytanym szybko robię fotki i zmykam w siną dal, już mnie nie ma!!!
dwór w Świńsku z 2 połowy XIX w.© Tymoteuszka
Przez Łagiewniki, Łazisko i słynny wiadukt nad S8 ;), wpadam do Tomaszowa, mijam dom i kieruję się na cmentarz, chcę ogarnąć grób dziadków, dawno mnie tutaj nie było.
kwiatki na cmentarzu na Dąbrowskiej© Tymoteuszka
Brakuje mi takich wyjazdów rowerowych, bardziej brakuje mi współzawodnictwa na zawodach na orientację.
Być może powrócę w przyszłym roku na listę startową, kto wie?
Kategoria łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo, w towarzystwie, zamki i pałace
- DST 61.00km
- Czas 03:43
- VAVG 16.41km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Remis, czyli przybij piątkę z Amigą ;) - bezcenne.
Niedziela, 24 marca 2013 · dodano: 26.03.2013 | Komentarze 8
Ale za to niedziela....będzie dla nas!!!Tak było, choć niecałkiem to jest prawdą, bo niecała to była niedziela :), ale niedziela.
Dlaczego remis w tytule?, nie, nie graliśmy w żadną grę, ani nie strzelaliśmy bramek, otóż wszystkiego dowiecie się z opowiadania...
Niecały rok temu odwiedziła mnie Alistar, z czego bardzo się cieszę, natomiast w tę niedzielę (Palmową), odwiedził mnie tym razem Amiga, z czego też się cieszę.
Pojawił się niczym strzała, wpadł na jeden dzień do Tomaszowa, padło na niedzielę - z wiadomych powodów, pierwszą niedzielę tegorocznej wiosny.
Niestety na mazowszu wiosny nie widać, za to pod dostatkiem u nas białego puchu i mrozu.
Mieliśmy topić marzannę, by ta zła zima odeszła hen daleko, niestety marzanny nie było, ale były one :), co prawda się nie topiły, ale kąpały.
Amiga zastanawia się czy by nie pójść w ślady morsa ;)© Tymoteuszka
Morsy w Pilicy, mam nadzieję, że robiły to na cześć wiosny :)
Amiga!! starczy tego kąpania!!! :)© Tymoteuszka
Zajrzeliśmy też do Rezerwatu Niebieskie Źródła. Pokazałam naszemu koledze zjawisko na skalę Europejską, oto ono:
Rowery dwa :) w Rezerwacie Niebieskie Źródła© Tymoteuszka
Główne wywierzysko mieści się na głębokości 3 metrów, ale są i takie, gdzie głębokość sięga do 5 metrów, temperatura wody jest stała i sięga w granicach + 7 stopni.© Tymoteuszka
Niedaleko Niebieskich Źródeł mieszczą się Małe Groty, ale po przejechaniu kilkuset metrów po leśnej, białej drodze - kiepsko odśnieżonej ;), ujrzeliśmy tę wcale nieodśnieżoną - spojrzeliśmy na siebie - nie jedziemy - odpuszczamy.
Pojechaliśmy za to do Grot Nagórzyckich, oczywiście zostawiając obok wszystkie DDR po drodze - te nieodśnieżone - mykamy po jezdni - kierowcy nas grzecznie omijają.
A tam:
Posterunkowa czuwa ;)© Tymoteuszka
Czekamy na pana przewodnika i wskakujemy do środka by się choć na chwilkę ogrzać, we wnątrz temperatura dochodzi do + 9 stopni, na zewnątrz minus, do tego wiatr.
Z ogrzania bynajmniej mojego, nic nie wychodzi, ponieważ nie czuje tego ciepła, strasznie tutaj wilgotno, stygnę. Chyba lepiej jest jak się pedałuje.
pracuj panie, pracuj - w Grotach Nagórzyckich jest podziemna trasa turystyczna© Tymoteuszka
gdzie stalaktytów i stalagmitów nie wykryto© Tymoteuszka
Podziemna trasa turystyczna wiedzie korytarzem w kształcie litery U, o długości kilkuset metrów.
Przewodnik opowiada o historii, przeszłości tego miejsca.
Nie tak dawno Groty Nagórzyckie w pewnym miejscu się zawaliły, groziło następne zawalenie. Władze miejskie postanowiły nie zasypywać ich, tylko postarać się o dofinansowanie z Unii Europejskiej, aby je ratować. I tak powstała podziemna trasa turystyczna.
Na zewnątrz Grot niedługo stanie budynek, w którym będą się mieścić kasy biletowe, toalety, poczekalnia, sklepik z pamiątkami, a także zbudowany zostanie parking na samochody osobowe i autobusy.
Mam także cichą nadzieję, że zostanie wyremontowana także asfaltowa DDR, która biegnie z miasta do Grot, a także zostanie ona przedłużona aż do Zalewu Sulejowskiego.
Na samym początku, kiedy tę trasę otwierali dla turystów, był zakaz fotografowania, na szczęście zakaz ten znieśli. Ale i tak fotki robi się ciężko z powodu dużej wilgotności jaka panuje we wnątrz.
oto takie cuda z piasku można sobie zrobić...byliśmy nawet 16 metrów pod ziemią, gdzie jest bardzo wilgotno© Tymoteuszka
Wychodzimy z Grot, wskakujemy na rowery i pedałujemy na południe, w kierunku "zakrętu śmierci" ;) - wersja pod górę - za Tomaszowem obieram kierunek - Bar Naleśnikowy = niespodzianka dla Darka = nie udaje się jej zrealizować ponieważ bar jest zamknięty :(. Nie zjemy i nie wypijemy. Jedziemy dalej.
Głodni i spragnieni czegoś gorącego udajemy się na tamę na Zalewie Sulejowskim, gdzie robimy sesję zdjęciową.
Po drodze, na lodowatym zakręcie zaliczam prawostronną glebę.
Jestem wkurzona na siebie, na rower, na lód.
Wstaje z pomocą Amigi. Czuje ból, ale się uśmiecham.
To było lądowanie z telemarkiem czy bez?
Jest 1:1, gdyż Amiga zaliczył już wcześniej jedną glebę. Przybijam piątkę z Amigą.
tutaj jesteśmy już na wyżynach....widok z tamy na Dolinę Pilicy, z drugiej strony zamarznięte Jezioro Sulejowskie© Tymoteuszka
Amiga wyciąga z plecaka linę bungi, abym mogła skoczyć z tamy :)© Tymoteuszka
Po sesji na tamie, naszym kolejnym punktem wycieczki będzie zagroda żubrów w Smardzewicach.
Żubr to fajny zwierzak, tylko trochę leniwy.© Tymoteuszka
Przemierzamy leśne rowerowe szlaki zaśnieżone, nie odśnieżone, by dojechać do kompleksu bunkrów na Jeleniu koło Tomaszowa.
Na rowerowym żółtym - moim ulubionym - zaliczam drugą glebę - nie wiem jak ja to zrobiłam, ale ląduje na poboczu-rowie prawostronnym ;), tym razem w śniegu - mniej bolało :) Jest 2:1 dla mnie :P
zimowy krajobraz© Tymoteuszka
Tutaj postanawiam cupnąć, gdyż moje nogi odmówiły posłuszeństwa.
A tymczasem....
z wnętrza bunkra wyjawia się Amiga ;)© Tymoteuszka
jedna z pamiątek z wycieczki - super gigant siniak na udzie - mam jeszcze kilka, ale nie chcę się tak chwalić.© Tymoteuszka
Zmierzamy do Spały na coś gorącego, na kawę i herbatę :), gdyż Spała jest najbliżej, do tej pory buszowaliśmy w lasach - tutaj na jagody za wcześnie.
Po jedzonku i pogaduchach kierujemy się na sosnę na szczudłach i obelisk św. Huberta. Tutaj kolejne nieodśnieżone ścieżki leśne, tym razem idziemy na pieszo - nie da się przejechać. Zaliczamy tylko obelisk, sosnę zostawiliśmy na następne spotkanie, tym razem w cieplejszym klimacie.
Objezdżamy Spałę, Amiga fotografuje wieżę ciśnień w centrum i drogą wojewódzką 48 udajemy się do Tomaszowa - obok biegnie DDR - ale w śniegu po pachy, nawet mi się nie śni jechanie tamtędy.
Przejeżdżamy spory kawałek Tomaszowa, po czym kierujemy się w pobliże drogi wylotowej na Wiaderno - Amiga właśnie w tamtym kierunku zmierzać będzie dalej, do Piotrkowa Trybunalskiego, skąd odjeżdża jego pociąg do Katowic.
Rozstajemy się z uśmiechem na twarzach, choć myślę, że nie na długo :)
Odprowadzenie Amigi na dworzec tomaszowski nie miałby sensu, gdyż z Tomaszowa do Katowic jechałby dłużej o 2h :).
Plany były inne, ambitne, trasa została całkowicie zmieniona, zminimalizowana, w planie było zapisanych więcej atrakcji, więcej kilometrów - temu wszystkiemu winien śnieg, pani zima, która nadal trzyma i czas, którego było dużo za mało, a także moja słaba kondycja.
Dziękuje mu za wspaniałą niedzielę.
Za to, że choć na chwilkę mogłam się oderwać od trudnej rzeczywistości - mojej codzienności.
Kategoria łódzkie, niezwykłe, Tymoteuszkowe zakalce ;), w towarzystwie, nad brzegami
- DST 13.00km
- Teren 4.00km
- Czas 00:44
- VAVG 17.73km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Krowa: weź mnie do domu !!! muuuuuu :)
Środa, 3 października 2012 · dodano: 04.10.2012 | Komentarze 2
Dziś więcej się nachodziłam niż najeździłam.Chodziłam w kółko macieju, 3 x żeby zrobić foto uzębieniu, do fotografa - aby zdjęcia z płyty były na papierze A4 - na konkurs fotograficzny, do dentystki...
Prawdziwy szał nerwowy.
Tak naprawdę to udało mi się za 3-cim podejściem zrobić tylko foto zębom.
I po co tyle chodzenia?
Później szybko na siodło, póki nie jest jeszcze ciemno. Bo zaraz będzie.
Dziś bez kamizelki i tylko w kurtce. Nie pojeżdżę długo.
ogrodzenie© Tymoteuszka
droga jesienna© Tymoteuszka
jesienny zachód słońca© Tymoteuszka
Na zachodzie spędzam dłuższy czas, robię sesję zdjęciową :)
między liśćmi© Tymoteuszka
Poczym jadę na punkt widokowy.
A tam krowa domaga się pójścia do domu, widocznie już za długo jej było.
Strasznie się motała na łańcuchu i lgnęła w moją stronę :)
Wzięłabym ją do siebie, byłoby mleko, ale to nie moja krowa :p
niespokojna krowa© Tymoteuszka
mglisty, jesienny szlak konny© Tymoteuszka
Wracam, bo już ciemno, zmierzam się ze szlakiem konnym.
Tutaj znów robię sesję zdjęciową, nie mogę się oprzeć tym kolorowym liściom.
zielone i fioletowe© Tymoteuszka
Są cudne.
żółte i pomarańczowe© Tymoteuszka
powoli zasypiające© Tymoteuszka
Jadę i stoję, jadę i stoję.
czerwono-bordowe© Tymoteuszka
na kolorowym szlaku konnym© Tymoteuszka
W mieście robi się troszkę widniej, bo drzew nie ma ;)
- DST 118.00km
- Teren 62.00km
- Czas 06:30
- VAVG 18.15km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód - dzień 8 - Biebrzański Park Narodowy czyli moje najgorsze 6 km w życiu
Poniedziałek, 3 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 9
z wczoraja tu opis całej wyprawy
Woźnawieś, Kuligi, L. Grzędy, R11, Orzehówka, Tajenko, Śluza Sosnowo, Kopiec, Jaminy (kościół drewniany na cmentarzu), Sztabin, Żydowski Las, Kopiec, Grabowe Grądy, Białobrzegi, Bargłów Dworny, Stare Tajno, Pruska, Karczewo, Woźnawieś.
Zanim dojeżdżam do Kuligów dopada mnie deszcz, który towarzyszy mi od czasu do czasu, gdyż krążę na styku chmur i błękitnego nieba. Do Kuligów czuję różnicę jazdy. Tarka i piach towarzyszy mi do samego końca wycieczki. Jak się później okaże, będę miała przyjemność skosztować jazdy po kocich łbach.
Będzie ciężko.
Było ciężko.
w deszczu do Kuligów© Tymoteuszka
kapliczka na szlaku© Tymoteuszka
po tareczce niejednokrotnie dziś sobie pedałuję :(© Tymoteuszka
Biebrzański Park Narodowy© Tymoteuszka
w Biebrzańskim PN wody pod dostatkiem© Tymoteuszka
szlakiem© Tymoteuszka
oczy? ;)© Tymoteuszka
wielki ptak w przestworzach© Tymoteuszka
W Biebrzańskim PN przemierzałam odcinkiem rowerowego szlaku, gdzie otaczał mnie tylko i wyłącznie ciemny, gęsty las. Miałam tutaj chwilę "słabości psychicznej", modliłam się o jakąś polanę, aby troszkę się rozwidniło, albo nadzwyczajniej las się skończył. Piach nie pozwalał pedałować szybciej, jak na złość.
Psycha siadała.
piasku tutaj jest od groma :(© Tymoteuszka
I te wielkie ślady...ślady jakiegoś wielkiego zwierzęcia ;)
Oby nie, bo nie mam wyjścia awaryjnego. Nie mam planu B, ani C.
są i klimatyczne chałupy© Tymoteuszka
klimat musi być© Tymoteuszka
śluza© Tymoteuszka
tablica© Tymoteuszka
chałupa© Tymoteuszka
drewniany kościół w Jaminach© Tymoteuszka
wnętrze kościoła w Jaminach© Tymoteuszka
kościół w Sztabinie© Tymoteuszka
św. Jakuba Apostoła z 1895 r© Tymoteuszka
6 km po kocich łbach ;( płakać mi się chciało© Tymoteuszka
Tutaj nie dało się jechać, ani po lewej ani po prawej stronie. Groziło to wpadaniem w rów.
chata© Tymoteuszka
drewniana zabytkowa molenna z 1948 r w Grabowych Grądach. Wieś ta jest całkowicie zamieszkała przez staroobrzędowców.© Tymoteuszka
na tle molenny w Grabowych Grądach© Tymoteuszka
drewniany młyn na Netcie w Białobrzegach© Tymoteuszka
nad Kanałem© Tymoteuszka
pole owiec© Tymoteuszka
dziurawym szutrem© Tymoteuszka
szutrem do Woźnej Wsi© Tymoteuszka
Dziś miałam dotrzeć min. do Suchowoli, jak widzicie ta miejscowość nie pojawiła się nawet na horyzoncie.
Dlaczego?
Biebrzański Park Narodowy jest jednym z najrozeglejszych Parkiem w Polsce o małej ilości dróg, za to z bardzo dużą ilością bagien, torfowisk, mokradeł.
Żeby dojechać gdziekolwiek trzeba się nagłowić którędy tam dotrzeć.
Do Suchowoli było mi nie po drodze, tzn. była droga (krajowa 8) jadąc nią, naraziłabym się maksymalnie, więc zrezygnowałam, pojawiła się też inna, ale tak samo ekstremalna jak ta pierwsza - przejście przez bagna, z rowerem na głowie - dowiedziałam się o tym całkiem przypadkowo, od leśniczego ;), który zachęcał mnie jak najbardziej. Odmówiłam tej przyjemności :)
jesień puka do naszych drzwi© Tymoteuszka
Po powrocie na kwaterę zajadałam obiadokolację.
Był to najgorszy dzień pod różnymi względami podczas wyjazdu na Piękny Wschód, a zarazem ostatni na mojej wyprawie.
Jutro wyjeżdżam do domu.
Kategoria Wyprawa Piękny Wschód 2012, solo, podlaskie, niezwykłe, drewniane, nad brzegami
- DST 67.00km
- Teren 8.00km
- Czas 03:48
- VAVG 17.63km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód - dzień 7 - Biebrzański Park Narodowy
Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 0
Tak było wczorajZ rana wyruszam spakowana na południe.
Po drodze zajeżdżam do Studziennicznej koło Augustowa, gdzie stoi drewniane sanktuarium Matki Boskiej Studziennicznej.
Przechadzam się pieszo po jego terenie, poczym wsiadam do auta i kieruję się do Woźnejwsi koło Rajgrodu, gdzie zacumuję się na dwie noce.
Sanktuarium Matki Boskiej Studziennicznej© Tymoteuszka
dzwonnica© Tymoteuszka
sanktuarium© Tymoteuszka
wnętrze kaplicy na wodzie© Tymoteuszka
wnętrze sanktuarium© Tymoteuszka
na terenie sanktuarium© Tymoteuszka
na pniu© Tymoteuszka
Po zameldowaniu się na kwaterze (przyjechałam tutaj w ciemno), o nocleg o tej porze roku nie jest trudno, wyjechałam na wycieczkę zapoznawczą po okolicy.
kwatera agroturystyczna w Woźnejwsi© Tymoteuszka
widok na jezioro Dręstwo© Tymoteuszka
mają swoją stronę ;)© Tymoteuszka
owcze pole© Tymoteuszka
oznakowanie rowerowe tutaj zawodzi© Tymoteuszka
rozsypuje się© Tymoteuszka
Po drodze robię małe zakupy, mimo, że dziś niedziela.
Główną drogą do Rajgrodu z zakupami na plecach.
na granicy© Tymoteuszka
Golgota Rajgrodzka© Tymoteuszka
kościół w Rajgrodzie© Tymoteuszka
z boku© Tymoteuszka
chata Rajgrodzka© Tymoteuszka
chaty Rajgrodzkie© Tymoteuszka
pora na Górę Zamkową© Tymoteuszka
Jezioro Rajgrodzkie© Tymoteuszka
na Górze Zamkowej© Tymoteuszka
amfiteatr Rajgrodzki© Tymoteuszka
na Rynku w Rajgrodzie© Tymoteuszka
:)© Tymoteuszka
Wracam na kwaterę, by chwilkę odpocząć, napić się kawy i zawracam do Rajgrodu na mszę do kościoła.
gdzie oni idą?© Tymoteuszka
kapliczka© Tymoteuszka
wnętrze kościoła Rajgrodzkiego© Tymoteuszka
Dzień kończę na balkonie przyglądając się zachodowi słońca i gawędząc z współlokatorem, który wychodzi na niego na papierosa :), jego żona i córka nie wyściubiają ani nosa z pokoju. Dziwne.
dziki zachód słońca z balkonu© Tymoteuszka
Już od początku nie za bardzo mi się tutaj podoba.
Widzę kolosalną różnicę między Suwalszczyzną, a tutejszymi drogami, widokami.
Niepokoi mnie ich zły stan i jej znikoma ilość.
Za to o ilość mokradeł, bagien, rzeczek, rzek, stawów, dochodzi jeszcze ciągnący się w pobliżu kanał Augustowski, nie mogę narzekać.
Czy ja dobrze trafiłam?
Zobaczmy co mi przyniesie jutrzejszy, poniedziałkowy dzień.
Kategoria nad brzegami, niezwykłe, podlaskie, solo, Wyprawa Piękny Wschód 2012, drewniane
- DST 56.00km
- Teren 29.00km
- Czas 03:26
- VAVG 16.31km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód - dzień 6 - okolice Krzywego i Piertanie oraz Klaszor w Wigrach od środka
Sobota, 1 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 0
Tak było wczorajDziś ostatni dzień na kwaterze w Starym Folwarku, czego bardzo żałuje, bo wszystkiego nie zdołałam tutaj zobaczyć.
Jutro jadę na południe, nad Biebrzę.
Nocleg będzie bardzo spontaniczny, bo jadę tam w ciemno.
Ciekawe co mnie czeka?
Tymczasem dzisiejsza trasa przebiegała przez:
Stary Folwark, Okolice Krzywego, Okuniowiec, Nowa Wieś, Remieńkiń, Wigry, Tartak, Piertanie, Stary Folwark.
Wyjazd ze Starego Folwarku.
żółtym :)© Tymoteuszka
chwilkę papieskim© Tymoteuszka
szlakiem© Tymoteuszka
i gdzie teraz?© Tymoteuszka
No gdzie?
okolice Krzywego© Tymoteuszka
W okolicach Krzywego wiją się szlaki rowerowe, piesze, ścieżki dydaktyczne, jest co robić.
Najważniejsze jest to, żeby nie zbaczać ze szlaku, o tym informują liczne znaki.
na drzewie takie oto cudo© Tymoteuszka
nad jeziorem© Tymoteuszka
stodoła z gliny© Tymoteuszka
Po drodze minęłam pieszą pielgrzymkę.
piesza pielgrzymka z Suwałk© Tymoteuszka
Po krótkiej rozmowie okazało się, że idą z Suwałk do Kaletnika do Sanktuarium Matki Boskiej Pociesznej.
do Kaletnika© Tymoteuszka
szlaków bez liku© Tymoteuszka
świnki trzy :), świnek było więcej :)© Tymoteuszka
Tym razem jadę do Wigier, aby zobaczyć klasztor od środka.
Wigry© Tymoteuszka
kalsztor w Wigrach© Tymoteuszka
przystań na terenie klasztoru Wigierskiego© Tymoteuszka
ogrody klasztorne Wigry© Tymoteuszka
ogrody klasztorne Wigry© Tymoteuszka
w Wigrach znajduje się 17 Eremów (domków w których niegdyś mieszkali Ojcowie Kameduli).© Tymoteuszka
wnętrze parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Wigrach© Tymoteuszka
ołtarze boczne© Tymoteuszka
wnętrze kościoła© Tymoteuszka
wnętrze© Tymoteuszka
sufity© Tymoteuszka
tak wyglądał kiedyś© Tymoteuszka
Tymoteuszka z Czarnym Bocianem na terenie Klasztoru w Wigrach© Tymoteuszka
na pamiątkę pobytu papieża Jana Pawła II w Wigrach© Tymoteuszka
sady koło Piertanie© Tymoteuszka
Muzeum Wigier w Starym Folwarku© Tymoteuszka
szlaki rowerowe często prowadzą koło posesji, małe zagalapowanie i lądujesz na czyimś podwórku :)© Tymoteuszka
moje marzenie :)© Tymoteuszka
tu czujesz się jak Tarzan na Amazonce :p© Tymoteuszka
Po południu rozpadało się, więc czas spędzam na pakowaniu się.
Kategoria niezwykłe, podlaskie, solo, Wyprawa Piękny Wschód 2012
- DST 105.00km
- Teren 36.00km
- Czas 06:38
- VAVG 15.83km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód - dzień 5 - Dolina Rospudy
Piątek, 31 sierpnia 2012 · dodano: 08.09.2012 | Komentarze 1
Poprzednie dni wyglądały tak:dzień 1 rozeznanie w terenie
dzień 2 północny wschód
dzień 3 spływ kajakowy Czarną Hańczą i coś jeszcze
dzień 4 północny zachód i Suwalski Park Krajobrazowy
Natomiast na dzień 5 zostawiłam sobie południe, czyli atakuje Dolinę Rospudy :)
Trasa na dziś:
Stary Folwark, Suwałki, Podwysokie, Sidory, Stara Kamionka, Raczki (obiad w pizzerii), Dowspuda, Chodorki, Uroczysko Św. Miejsce (tutaj gubie szlak, kierunek też jadę przez Jaśki, Suchą Wieś do Dowspudy, Raczki, Suwałki, Krzywe, Leszczewek, Stary Folwark.
Dwie drewniane niespodzianki czekają mnie po drodze.
Jedna już w Suwałkach:
molenna staroobrzędowców w Suwałkach© Tymoteuszka
Molenna staroobrzędowców należy do parafii Staroprawosławnej Pomorskiej Cerkwi RP w Suwałkach. Zbudowana w latach 1910-1912. Drewniana, o konstrukcji zrębowej, orientowana, salowa, z kruchtą.
molenna Suwalska© Tymoteuszka
Druga w Żylinach:
kościół w Żylinach© Tymoteuszka
ten kościół to niespodzianka na drodze© Tymoteuszka
dołki i górki :)© Tymoteuszka
A to trzecia niespodzianka:
kawałek kocich łbów© Tymoteuszka
nad Rospudą© Tymoteuszka
W porównaniu z częścią północną tego rejonu, tutaj oznakowanie szlaków jest ubogie, żeby nie powiedzieć, że go wcale nie ma.
Ciężko się nawiguje.
Bez mapy ani rusz.
szlak rowerowy prowadzi przez pole© Tymoteuszka
chata w Raczkach© Tymoteuszka
parafia w Raczkach© Tymoteuszka
przez kraty© Tymoteuszka
W Raczkach posiłkuję się w pizzerii.
Obżeram się jak mops.
Z przepełnionym brzuchem ciężko się jedzie.
żyć nie umierać© Tymoteuszka
Jadę w stronę Uroczyska Święte Miejsce nad Rospudą.
Ciekawe jak ono wygląda i co to?
Dużo tutaj piachów, szutry też są, ale z tzw. tareczką :p, masakra.
szlaki© Tymoteuszka
Na Święte Miejsce wchodzi:
Kaplica drewniana z ala balkonem w środku, a wokół niej mnóstwo krzyży i małych kapliczek.
święte miejsce koło Rospudy© Tymoteuszka
święte miejsce© Tymoteuszka
historia świętego miejsca© Tymoteuszka
Środek kaplicy wygląda tak:
wnętrze kapliczki© Tymoteuszka
we wnątrz© Tymoteuszka
we wnątrz© Tymoteuszka
Wracając inną drogą ze Świętego Miejsca gubię się.
Jadę w innym kierunku.
Po drodze orientuję się, że jest coś nie tak, bo mi się parę rzeczy nie zgadza, kiedy dojeżdżam do wsi Jaśki, już wiem gdzie jestem.
W ten sposób wyjadę w Dowspudzie i dalej przez Raczki.
Nie tak miało być.
Trudno.
Po drodze, a może nie po drodze ujrzę taki oto znak ;)
za daleko ;)© Tymoteuszka
pałac w Dospudzie© Tymoteuszka
nad Rospudą© Tymoteuszka
Z Raczek kieruję się wedle drogowskazu, na Suwałki i dalej zmierzam na Stary Folwark.
ulica w Starym Folwarku© Tymoteuszka
Wniosek z dzisiejszego dnia to taki, że część południowa jest gorzej oznakowana niż północna (szlaki rowerowe) i tak jakby było ich mniej. Stan dróg też jest gorszy.
Ale nie narzekam, też tutaj jest pięknie.
Kategoria nad brzegami, niezwykłe, podlaskie, solo, Wyprawa Piękny Wschód 2012, drewniane
- DST 153.00km
- Teren 52.00km
- VMAX 48.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód - dzień 4 - północny zachód - Stańczyki, J. Hańcza - Suwalski Park Krajobrazowy
Czwartek, 30 sierpnia 2012 · dodano: 07.09.2012 | Komentarze 3
Dziś pora na północny zachód.Trasa przebiega przez:
Stary Folwark, Suwałki, Osowa, Piecki, Jenieliste, Olszanka, Przerośl, Kiepojcie, Stańczyki, Golubie, Czerwonym Podlaskim Szlakiem Bocianim, Hańcza, Wodziłki - molenna staroobrzędowców, Turtul, Jeleniewo - obiad babka ziemniazana + kawa frappe na gorący dzień, Leszczewo, Osinki, Mała Huta ( tutaj gubię licznik na szutrze, ale nie zauważam tego, jadę dalej), Suwałki (sklep rowerowy), Stary Folwark.
Przejazd przez Suwałki jak zwykle sprawia mi trudność.
Skrzyżowań bez liku. Nie na każdym są drogowskazy, motam się troszkę. Ale od czego ma się język?
Kierunkuję się w stronę Filipowa.
Kierunek Filipów© Tymoteuszka
Przejeżdżam przez Przerośl.
parafia pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Przerośli© Tymoteuszka
drewniana dzwonnica obok kościoła© Tymoteuszka
A po drodze witają mnie takie znaki :p
Tam chcę dotrzeć, ale nie tylko.
Gmina Dubeninki© Tymoteuszka
wieś o dziwnej nazwie ;)© Tymoteuszka
Najpierw docieram tutaj.
Mało kto wie o tym moście, każdy turysta jest nastawiony na zwiedzanie mostów kolejowych w Stańczykach.
do mostu kolejowego w Kiepojciach© Tymoteuszka
Most kolejowy Kiepojcie© Tymoteuszka
jest zaniedbany© Tymoteuszka
ciekawe czy runie, czy może ktoś go odnowi?© Tymoteuszka
Te mosty są okupowane przez turystów.
W przeciwieństwie do tego w Kiepojciach.
wiadukty kolejowe w Stańczykach© Tymoteuszka
2 wiadukty kolejowe wybudowane w latach 1912-1926 nazywane akweduktami Puszczy Rominckiej, gdyż przypominają rzymskie akwedukty z Pont du Gard. Zbudowane są z żelbetonu, najwyższe w Polsce. Pociąi kursowały tędy od 1928 do 1945 roku.
stare piękne© Tymoteuszka
szutrujemy© Tymoteuszka
Zbliżam się do Suwalskiego Parku Krajobrazowego.
niestety, mój Czarny Bocian nie odnalazł ani jednego swojego brata, choć przemierzaliśmy ich szlakiem niejednokrotnie© Tymoteuszka
pora na Hańczę© Tymoteuszka
halo, jest tam kto?© Tymoteuszka
nad najgłębszym jeziorem w Polsce© Tymoteuszka
na Wodziłki© Tymoteuszka
pieknie tu, a zarazem strasznie stromo, na hamulcu© Tymoteuszka
koło molenny staroobrzędowców© Tymoteuszka
informacja© Tymoteuszka
Molenna staroobrzędowców w Wodziłkach to najstarsza świątynia bezpopowców na Suwalszczyźnie, datowana na 1863r.
molenna starobrzędowców© Tymoteuszka
w Wodziłkach, w Suwalskim Parku Krajobrazowym© Tymoteuszka
Suwalski Park zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Sporo tutaj ścieżek, piękne widoki, dużo górek, piękne drogi szutrowe, ładne krajobrazy.
Pięknie tutaj. Raj dla rowerzystów, szczególnie którzy nie boją się wspinać pod górki ;).
Chciałabym tutaj kiedyś wrócić i zobaczyć to, czego nie widziałam.
krajobraz© Tymoteuszka
cmentarz ewangelicki gdzieś na szlaku© Tymoteuszka
tablica ogłoszeń Turtul© Tymoteuszka
Zagladam po drodze do Jeleniowa.
Tu stoi zabytkowa drewniana świątynia z rokokowym wyposażeniem, zbudowana w 1878 r.
W wieży kościoła, który jest jedynym tej klasy zabytkiem sakralnej architektury drewnianej na Suwalszczyźnie, znajduje się największa w Polsce kolonia rozrodcza nietoperza - nocka łydkowłosego.
kościół drewniany w Jeleniewie© Tymoteuszka
kościół z drugiej połowy XIX w.© Tymoteuszka
Pora na obiad.
obiad regionalny w Jeleniewie© Tymoteuszka
Opuszczam Suwalski Park Krajobrazowy i kieruję się w stronę Starego Folwarku.
Szczerze mówiąc to każda droga do niego prowadzi :p
tutaj prawdopodobnie zgubiłam licznik© Tymoteuszka
Zgubiłam licznik, gdzie?, nie jestem pewna, jadę spowrotem, do lasu, pod krzyż, gdzie stanęłam, aby spytać się dwóch panów o drogę.
Niestety św. Antoni mi nie pomaga i nie znajduję go.
Myślę co dalej.
Szukam w necie najbliższego sklepu rowerowego, znajduje tego w Suwałkach.
Pędzem niczym poparzona ogniem.
Przecież nie mogę jeździć bez licznika.
Udaję mi się kupić Sigmę, ale uboższą wersję, bez temperatury i prędkości maksymalnej.
Po wizycie w Suwałkach jadę czem prędzej na kwaterę, bo już zimno strasznie.
rozwalająca się stodoła w Leszczewku© Tymoteuszka
Jak do tej pory najpiękniejszy dzień na mojej wyprawie :P i najdłuższy pod względem przejechanych kilometrów - rekordowy :)
Kategoria niezwykłe, podlaskie, solo, Wyprawa Piękny Wschód 2012, drewniane, nad brzegami
- DST 50.00km
- Teren 14.00km
- Czas 02:53
- VAVG 17.34km/h
- VMAX 40.90km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód - dzień 3 - spływ kajakowy Czarną Hańczą + rundka na Słupie i do Suwałk
Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 06.09.2012 | Komentarze 3
Po dniu 1 tutaji 2 tutaj nastał dzień 3.
Dziś razem ze współlokatorami z Gdyni, zamówiliśmy sobie spływ kajakowy Czarną Hańczą. Pobyt na tej ziemi bez spływu tą piękną rzeką byłby nie udany.
Więc pakujemy się w kajaki i płyniemy :)
Spływamy od Wysokiego Mostu do przystani we Frąckach.
kajakiem po Czarnej Hańczy© Tymoteuszka
dzika Czarna Hańcza© Tymoteuszka
czyściutka Czarna Hańcza© Tymoteuszka
szuwarki© Tymoteuszka
Tymoteuszka w kajaku podczas spływu© Tymoteuszka
nawet nieźle mi to idzie© Tymoteuszka
jest pięknie© Tymoteuszka
są i łabędzie© Tymoteuszka
kaczki też© Tymoteuszka
na mecie naszego kajakowania ;), przystań Frącki© Tymoteuszka
Kajaki zacumowane.
Teraz pozostaje nam czekanie na powrotny transport.
Po spływie i po szybkim obiedzie wybrałam się na krótką rundkę, tym razem tam, gdzie nie zdążyłam wczoraj.
W trasę:
Stary Folwark, R11, Gawrych Ruda, Słupie, Wigry, zielony szlak A. Patli, Leśniczówka Gawarzec, Kopalnia Sobolewo, Suwałki (centrum, salezjanie), Krzywe, Leszczewek, Stary Folwark.
no i niech mi nie mówią, że tu gór nie ma :p© Tymoteuszka
klimatyczna chata drewniana© Tymoteuszka
geneza Jeziora Wigry© Tymoteuszka
czyściutka woda w Jeziorze Wigry, tym razem na wysokości Słupie© Tymoteuszka
Wiedziałam, że może mi się to przytrafić, ale, że akurat teraz? ;)
Ufff, strach miałam w oczach - przez chwilę.
czytałam przed wyprawą, że można tu spotkać konie wolnobiegające© Tymoteuszka
no i spotkałam, na początku jak je zobaczyłam, potwornie się przestraszyłam, później już strach minął :) tu ocierały się o parkujące auta :P© Tymoteuszka
co żyje w glinie? sporo takich żyjących glinianych słupów mijałam na swojej drodze każdego dnia© Tymoteuszka
Po drodze zaglądam do Suwałk.
kościół ewangelicki w Suwałkach© Tymoteuszka
Tu doznaje kolejnego szoku.
Na prawie każdej ulicy ścieżka dla rowerów, drogi dojazdowe do Suwałk też usiane ścieżkami DDR, nie to co w Tomaszowie.
Chodniki równiutkie. Owszem są i nierówne odcinki, ale to kropla w morzu.
na głównej ulicy Suwałk© Tymoteuszka
Ratusz Suwalski© Tymoteuszka
parafia w centrum miasta© Tymoteuszka
wnętrze kościoła© Tymoteuszka
z boku© Tymoteuszka
ul. Kościuszki, centrum Suwałk, ulica ta stonowi główny deptak, choć tak naprawdę jeżdżą po niej samochody, trochę dziwnie.© Tymoteuszka
Konkatedra św. Aleksandra w Suwałkach© Tymoteuszka
konkatedra św. Aleksandra w Suwałkach, zbudowana w 1825 r.© Tymoteuszka
Muzeum Okręgowe w Suwałkach© Tymoteuszka
Z Suwałk kieruje się na kwaterę, robi się już ciemnawo i zimno.
Na kwaterze dzielimy się ze współlokatorami przeżyciami z danego dnia.
Pogawędkom nie widać końca, ponieważ jutro jadą do Białegostoku, później do Hajnówki.
Ja zostanę tutaj jeszcze troszkę.
Kategoria niezwykłe, podlaskie, Wyprawa Piękny Wschód 2012, drewniane, nad brzegami, solo, w towarzystwie