Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

zamki i pałace

Dystans całkowity:11469.00 km (w terenie 519.50 km; 4.53%)
Czas w ruchu:529:35
Średnia prędkość:17.67 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Liczba aktywności:147
Średnio na aktywność:78.02 km i 4h 27m
Więcej statystyk
  • DST 43.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 19.55km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Święto Pracy na wsi

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 5

Wpis z wycieczki troszkę opóźniony ze względów technicznych (zmiana serweru na photobikestats), a także z braku czasu.

Majówka? jaka majówka, kiedy?
Długi weekend, który?
Urlop? gdzie tam?
Nic z powyższych rzeczy mnie nie dotyczy. Jest jak jest, muszę się z tym pogodzić.
Z każdej wolnej chwili bardzo się cieszę i tak jest tym razem.

Hmmm..... gdzie ja byłam 1 maja?
No tak, wyjechałam sobie poobserwować jak to się świętuje święto pracy na wsi.
Jak się okaże w czasie wycieczki, będę obserwować po drodze jak to się pracuje w święto pracy - czym nie jestem zaskoczona.

Wybieram kierunek południe.
Przez Smardzewice, Trestą, koło Karolinowa, wschodnim brzegiem Jeziora Sulejowskiego, wbijam się w las, i tak mijam leśniczówkę Trzebiatów...





Na mapie dostrzegam na skrzyżowaniu kapliczkę, gdzie ona jest? Rozglądam się i nic, jadę dalej, jest!
Schowana w drzewach, jak tylko wszystkie liście puszczą - nie będzie jej zupełnie widać.



Wyjeżdżam z lasu przez Julianów, później Bukowiec nad Pilicą, który wcale nie leży nad Pilicą - nazwa w 100% mylna i pojawiam się w Zajączkowie. Byłam tutaj już nieraz, ale zawsze mnie tutaj coś ciągnie.
Może to:







Udaje mi się sfotografować pałac, który stoi w centrum wsi, okala go potężny, wysoki mur, dlatego fotografowanie jest na tyle trudne, że graniczy to z cudem ;)
Ja taki cud dzisiaj znalazłam :), a to wszystko za sprawą jeszcze nie zaliścionych drzew :)
Zdjęcie krzywo zrobione, wspinam się z rękami do góry, jakbym się poddawała :)



Wchodzę tylko do kruchty kościoła, głębiej już nie, ponieważ nie chcę przeszkadzać w odprawianej mszy.





Wracam do Bukowca nad Pilicą inną drogą, po drodze minę drewnianą chatę zaznaczoną na mapie jako drewniany zabytek budownictwa ludowego.
Widok jest zaskakujący, otóż nie ma połowy chaty:





Korci mnie, aby skierować się wedle znaku, na Góry TRezbiatowskie - nigdy w nich nie byłam, ciekawe co tam ujrzę?









Ponownie witam w Bukowcu i dalej kieruję się na Tomaszów, pora wracać, czas goni.
Tym razem koło Rezerwatu Twarda, przez Twardą pojawiam się w mieście.





Wracając do Święta Pracy - mam jedno pytanie - dlaczego ono istnieje?
Nie prościej byłoby, aby wszystko funkcjonowało tak jak w zwykły dzień?
Czy ludzie dzisiaj świętują?
Czy świętują na wsi?
Otóż nie.
Jeden człek zamiata podwórko.
Drugi człek maluje bramę.
Trzeci człek kopie wyjazd z posesji.
Czwarty zaś układa beton, albo kostkę na podjeździe.
Piąty jedzie na rowerze oglądając to wszystko.
W taki sposób teraz się świętuje?
Moim skromnym zdaniem powinno być ono zniesione, powinno w naszym kraju nie istnieć.
Może nie mam racji.
Może zostanę wygwizdana.
Cóż, takie życie. Każdy świętuje jak chce i kiedy chce, na to wygląda.

  • DST 53.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:51
  • VAVG 18.60km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Walka z wiatra(ka)mi, w drodze do i z królewskiego miasta i bracia więksi :)

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 6

Niedziela - dzień wolny od pracy, to nie znaczy, że wolny od obowiązków.
Na początku spełniam to, co mam do wypełnienia.
Po obiedzie ruszam, bo już wszystko zrobione.
Czas na relaks.

Na szybko myślę, gdzie by tu pojechać.
Pada na Wolbórz - Królewskie miasto.
Z powrotem chcę zahaczyć o Rezerwat Czarny Ług w okolicach Młoszowa, w pobliżu którego znajduje się torfowisko wysokie. Czy się uda, zobaczymy.

Jadę w stronę Jednostki Wojskowej, na końcu ulicy, na której mieszkam niespodziewanie spotykam znajomego, Jerzego, ten wraca z wycieczki. Wymieniamy kilka zdań - dawno się nie widzieliśmy - jest wesoło, po czym każde jedzie w swoją stronę.
Ja wioskami obok S8, Jerzy do domu.

wiosna © Tymoteuszka


Lekko mi się jedzie, widocznie mam wiatr w plecy :)
Nie myliłam się.
Ciekawe jaki będzie, gdy będę jechała do domu.

Na horyzoncie widzę Wolbórz. Nie tak dawno stał się ponownie miastem.
Wolbórz to bardzo ładne miasteczko, nie małe i nie duże, zadbane, odnowione, proste, z Rynkiem z kolegiatą w centrum i wielkim pałacem i parkiem na uboczu, z niebanalnymi prostymi chatami, rzeczkami i mostkami.
Warto tutaj przyjechać.
Zobaczcie sami.

nad rzeczką nieopodal Wolborza © Tymoteuszka


stawy w parku pałacowym w Wolborzu © Tymoteuszka


wzbił się © Tymoteuszka


bocian © Tymoteuszka


park pałacowy © Tymoteuszka


pałac Biskupów Kujawskich w Wolborzu © Tymoteuszka


z 1768-73 r © Tymoteuszka


Jadąc przez centrum decyduję się na skręt w lewo, drogowskaz na skrzyżowaniu podpowiada, że dojadę tędy do Tuszyna.....zerkam na mapę.....niestety dziś do Tuszyna nie zajadę, ale pojadę kilka kilometrów tą drogą, by w Lubiatowie skręcić w prawo i później za rozlewiskami rzeki Wolbórki znów w tę samą stronę, w ten sposób znowu pojawię się w Wolborzu, ale po drodze zobaczę coś ciekawego.
I tak, w Lubiatowie widzę to:

pale © Tymoteuszka


Jestem tutaj po raz drugi, ale ten pierwszy raz wypadł na okres wiosenno-letni, gdzie liście wszystko zakrywały i praktycznie nic nie widziałam zza płota.
Dziś jest inaczej.

Choć jest brama, są napisy, udaje mi się podjechać, podejść jak najbliżej, by się nie złapać ;)
Tutaj zaczynam sesję fotograficzną (wszystkiego Wam nie pokaże :P )

kwiatki © Tymoteuszka


kwiatki © Tymoteuszka


dawny folwark elektryczny XIX-XXw. w Lubiatowie © Tymoteuszka


krzyż koło Folwarku © Tymoteuszka


Droga z Łaknarza do Bogusławic jak marzenie, gdyby jeszcze tak nie wiało.... :)
Widoki niesamowite. Pagórkowato jest już, gdy wyjeżdżam z Wolborza.
Po drodze widzę rzesze bocianów, Czarny Bocian jest zachwycony, cóż się dziwić, widzi swoich braci większych.

widok pagórkowaty © Tymoteuszka


kwiatki © Tymoteuszka


Bogusławice - granicząca wieś z Wolborzem szczyci się ze stadniny ogierów, na jej obszarze znajdują się ciekawe budynki, w tym pałac z XVIII-XIX w.
Niestety na teren, gdzie się znajdują owe budynki trzeba mieć pozwolenie na wjazd, na fotografowanie....
I tym razem nie ryzykuje....

na terenie Stadniny ogierów w Bogusławicach © Tymoteuszka


bocian © Tymoteuszka


Wyjeżdżając z Ośrodka, pojawiam się na chwilę na cmentarzu w Wolborzu z zabytkową kaplicą cmentarną.

krzyż na cmentarzu w Wolborzu © Tymoteuszka


Jadę dalej, w stronę centrum, odnowionego nie tak dawno rynku z Kolegiatą Wolborską....

na Rynku w Wolborzu © Tymoteuszka


Rynek w Wolborzu © Tymoteuszka


Czy ja jadę, a może raczej stoję w miejscu?
Czy ja pedałuje?
Tak, wkładam siły ile mogę, ale nie mogę jechać szybciej.
Nie dość, że droga z Wolborza do Chorzęcina jest w fatalnym stanie, to jeszcze mam wiatr w twarz. Jednak ważne, że jadę. Prędkość drastycznie spada.
Ze średniej 22 km/h na końcówce powyżej 18 km/h.
Siła wiatru jest potężna :)

W Chorzęcinie obchodzę na około zabytkową kaplicę cmentarną z 1859r.

kaplica cmentarna w Chorzęcinie © Tymoteuszka


krzyż © Tymoteuszka


kościół w Chorzęcinie © Tymoteuszka


Na wysokości wielkiego wiatraka w puzlach skręcam wedle drogowskazu //ŚWIŃSKO - 1km//, tam już byłam nieraz, zawsze szukałam jednego: dworu z 2 połowy XIX w. - nigdy nie udało mi się go odszukać, dlaczego?
Czy tym razem też tak będzie?

Na mapie dwór oznaczony jest po prawej stronie drogi na zakręcie.
Dobrze, że nie ma liści na drzewach, bo znów bym go ominęła :)
Jest!!! Jedno ale :)
Dwór to budynek zamieszkały, w prywatnych ręcach, więc znów się zakradam jak najbliżej....i żeby nie być schwytanym szybko robię fotki i zmykam w siną dal, już mnie nie ma!!!

dwór w Świńsku z 2 połowy XIX w. © Tymoteuszka


Przez Łagiewniki, Łazisko i słynny wiadukt nad S8 ;), wpadam do Tomaszowa, mijam dom i kieruję się na cmentarz, chcę ogarnąć grób dziadków, dawno mnie tutaj nie było.

kwiatki na cmentarzu na Dąbrowskiej © Tymoteuszka


Brakuje mi takich wyjazdów rowerowych, bardziej brakuje mi współzawodnictwa na zawodach na orientację.
Być może powrócę w przyszłym roku na listę startową, kto wie?

  • DST 57.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 16.76km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

BSOrient 2012 - rajd krajoznawczy

Niedziela, 16 września 2012 · dodano: 19.09.2012 | Komentarze 10

Nie wyspałam się po wczorajszym, a to dlatego, że poszłam spać po 00.00, a wstałam ok. 6.00?
Ciekawe czy w drodze do domu nie usnę za kierownicą?

Dziś jest niedziela, drugi dzień BSOrient.
Kosma zabiera nas na rajd.
Kierunek Siewierz.
A w Siewierzu główną atrakcją jest zamek:)
Tymoteuszka oprócz drewnianych kościołów bardzo lubi też zamki pod każdą postacią. Będzie rewelacyjnie.
Jedziemy w skaładzie: Kosma, T0mas, Niradhara, Kajman, Kiri, Amiga i ja.
Jedziemy, tylko w którą stronę? ;)

w którą stronę jedziemy? © Tymoteuszka


w tą :) © Tymoteuszka


Jedziemy drogami asfaltowymi.

paradują niektórzy © Tymoteuszka


Amiga i Kiri odłączają się od nas, by wróćić albo pojechać w swoją stronę ;)

stoi i obserwuje © Tymoteuszka


W Siewierzu najpierw atakujemy z powodzeniem zamek.

zamek w Siewierzu © Tymoteuszka


Zamek jest otwarty, więc wchodzimy do środka.
Kosma z T0maszem pilnują nasze rumaki.

we wnątrz © Tymoteuszka


okienka dwa © Tymoteuszka


co to? © Tymoteuszka


a to? © Tymoteuszka


oooo, rycerz :) © Tymoteuszka


zamek w Siewierzu © Tymoteuszka


Później udajemy się do centrum.
Obejrzeć kościoły, rynek.

Ja, ślepy człowiek, jak to ślepy - niedowidzi.
Kajman zauważył czaszkę, więc foce :)

tam jest czaszka :) © Tymoteuszka


na rynku w Siewierzu © Tymoteuszka


Na rynku posiłkujemy się i popijamy.
Po czym wracamy.

:) © Tymoteuszka


jedziemy © Tymoteuszka


A tu pozwolę sobie wkleić nasz wspaniały dyplom całej naszej drużyny.

nasz dyplom © Tymoteuszka


Za kierownicą nie usnęłam, żyję.
Choć bez korków się nie obyło w drodze powrotnej.

  • DST 94.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:48
  • VAVG 19.58km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Rawy na Duathlon i do drewnianego skarbu Mazowsza, czyli na wyżyny mazowieckie

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 06.08.2012 | Komentarze 4

Dziś, mimo złych prognoz na popołudnie wybieram się do Rawy Mazowieckiej, na północny wschód od Tomaszowa.
W ten sposób realizuję mój jeden z wielu planów na ten rok. W końcu się doczekał.
Do Rawy jadę najprostszą drogą, czyli serwisówką z małymi niespodziankami.
I tak, jadę prze Lubochnię, Czerniewice, przed Rawą decyduje się zjechać z serwisówki i skierować na Podkonice.

kapliczka z Chrystusem Frasobliwym w Podkonicach © Tymoteuszka


Po drodze widzę kilka plakatów imprezy, która wczoraj i dziś w Rawie się odbędzie.

Reklama :) © Tymoteuszka


Po chwili widzę liście, ale jakie?

pierwsze moje srebrne liście © Tymoteuszka


kozy © Tymoteuszka


Wyżyny na około.
Daję radę, choć nie jest łatwo.

wiatraki © Tymoteuszka


Po mojej lewej rozpościera sie widok na Zalew, ale jak tam dotrzeć?
Start zawodów dopiero o 12.00, a jest lekko po 10.00.
Więc narazie nic się tu nie dzieje.
Okrążam Zalew piękną ścieżką.

ścieżką na około Zalewu Tatar w Rawie Mazowieckiej © Tymoteuszka


Od wody czuć chłód.
To dobrze, bo jest strasznie gorąco.

Po drodze mieszkańcy pomagają mi się znaleźć w tym mieście.
Zero map na mieście, nie widaomo gdzie jaka atrakcja, centrum...
Wybrałam się bez mapy Rawy, teraz mam za swoje.
Od czego ma się język, ale z mapą tak jakoś swojsko się czuję.

Jadę teraz do centrum, zobaczyć jak wygląda.

ścieżynką w kierunku centrum © Tymoteuszka


altana parkowa? © Tymoteuszka


w parku © Tymoteuszka


Zanim dotrę do centrum, zaglądam na zamek.

Ruiny Zamku Książąt Mazowieckich © Tymoteuszka


tablica informująca © Tymoteuszka


ruiny © Tymoteuszka


w tle kościół Pasjonistów © Tymoteuszka


kościół Niepokalanego Poczęcia NMP © Tymoteuszka


centrum © Tymoteuszka


Wracam w stronę Zalewu, bo tamtędy poprowadzi mnie droga do Boguszyc, w których znajduje się drewniana perełka Mazowsza.

rowerem :) po Zalewie Tatar © Tymoteuszka


żegnaj © Tymoteuszka


Oto ona.
Z zewnątrz skromny kościoł.

drewniany kościół w Boguszycach © Tymoteuszka


Muszę poczekać pół godzinki, bo jest zamknięty.
Robię sobie przerwę na jedzonko.

pw. św. Stanisława Biskupa © Tymoteuszka


Wnętrze za to, robi wrażenie niesamowite.

zabytkowy, chroniony prawem © Tymoteuszka


ufundowany przez Wojciecha Boguskiego © Tymoteuszka


wybudowany w roku 1558 © Tymoteuszka


wnętrze kościoła pokryte jest renesansowymi polichromiami © Tymoteuszka


z wizerunkami Chrystusa i Ewangelistów © Tymoteuszka


oraz alegoriami siedmiu grzechów głównych (na stropach naw) © Tymoteuszka


ściany ozdobione są min. sceną nawrócenia św. Pawła © Tymoteuszka


oraz postaciami polskich biskupów: Stansiława i Wojciecha © Tymoteuszka


trzy nawowy, kryty gontem © Tymoteuszka


dzwonnica © Tymoteuszka


Jadę dalej, kolejnym przystankiem będą Stare Byliny, w których znajduje się dwór.

krajobraz © Tymoteuszka


Jadę, jadę i nic nie widze.
No tak, mapa moja nie ma tak szerokiego zasięgu.
Jadę, jadę i widze:

dwór w Starych Bylinach w rękach prywatnych © Tymoteuszka


oryginalny, drewniany dwór został wzniesiony w XIX w, obecny to murowana replika. © Tymoteuszka


Wracam do drogi głównej, gdzieś po drodze skręcam w las, na Stanisławów, aby ściąć troszkę trasę i przedostać się do Czerniewic, gdzie wpadam do sklepu.Góry mnie nie chcą opuścić ;)

drewniana chata gdzieś po drodze © Tymoteuszka


Do Stanisławowa szutrem.

szuter z dziurą na dziurze © Tymoteuszka


mogiły we wsi Stanisławów Lipski © Tymoteuszka


zagroda młynarska w Sudziankach © Tymoteuszka


W Czerniewicach widzę niepokój związany z ciemnymi chmurami.
Z resztą deszczyk dziś mnie już skropił.
Chciałam jechać przez Rezerwat Gać, ale to wiązałoby się z pewnym ryzykiem, drzewa, woda - to wszystko co lubi burza :)
Górki dziś mnie bardzo lubią.

Nieeeee.
Pojedziemy inną drogą.
Kiedy jestem już w domu, zaczyna grzmieć :)

  • DST 73.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 17.31km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieś tańczy i śpiewa :) + konkurs

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 9

Po wczorajszej krótkiej wycieczce miałam dzisiaj okazję poszaleć i przejechać jakieś 200 km w ciągu dnia :), byłby to rekord rekordów.
Jest to moje jak dotąd marzenie :)...

Miałam okazję....jeden kolega, drugi kolega, telefon brzęczał jak najęty - oni byli chętni, ja też :)

Po przespaniu się z tym faktem, że jutro czeka mnie 200, zrezygnowałam z towarzystwa jednego jak i drugiego Pana :)
No cóż. Stchórzyłam....a może nie byłam przygotowana psychicznie, jeszcze nie czuję się na siłach, jestem za słaba....serce by chciało, a ciało mówi co innego.
Przepraszam Was Panowie.

Dzisiejszy niedzielny dzień postanawiam spędzić po wiejsku, czyli "wieś tańczy i śpiewa".
Wolę napisać to od razu, by znów nie zostać posądzona o rasizm.

I tutaj pragnę zaznaczyć, że nie mam jakiegoś złego zamiaru wobec wsi, ludzi z niej itd....tytuł?... jak najbardziej aktualny i prawdziwy, bez żadnego jakiegokolwiek urazu, podtekstu, wręcz przeciwnie.
Po prostu, tańczą i śpiewają, to coś złego?

Objazd po okolicznych imprezach.

Zacznę jednak od Rodzinnego Rajdu Rowerowego, który ma swój początek w Wolborzu, a koniec w Bronisławowie.
Start o 10.00.
W Rajdzie będę uczestniczyć po raz pierwszy.

wandali nie brakuje, żal... © Tymoteuszka


nowe przejście pod S8 © Tymoteuszka


po drodze do Wolborza © Tymoteuszka


słoneczniki © Tymoteuszka


Mam jeszcze czasu trochę do startu, więc pokołuję się tutaj, a przy okazji poszukam młyna wodnego, którego nie widziałam, a jest na mapie.

kapliczka w Wolborzu, jadę poszukać młyna © Tymoteuszka


po drodze ukazał mi się taki piękny widoczek :) © Tymoteuszka


jest, młyn wodny w Wolborzu © Tymoteuszka


coś to jest.... © Tymoteuszka


kwiatki © Tymoteuszka


borówki rosnące na jednym skwerze w Wolborzu © Tymoteuszka


Pałac Biskupów Kujawskich w Wolborzu © Tymoteuszka


zbiórka Rajdu © Tymoteuszka


jeszcze tylko ogłoszenia parafialne © Tymoteuszka


i w drogę...do Bronisławowa, nad Zalew Sulejowski (lewy jego brzeg, mniej więcej po środku) © Tymoteuszka


9km/h pod górę, ledwo co wyciągnęłam :p

czasami trzeba zaczekać na niektórych, bo pod górę było...:) © Tymoteuszka


cel osiagnięty, jesteśmy w barze u Łysego © Tymoteuszka


organizator Rodzinnego Rajdu Rowerowego © Tymoteuszka


Kiełbaski, herbata, woda mineralna, jogurty, bułi slodkie i liczne konkursy z nagrodami.
Atrakcji co nie miara :p

końca konkursów nie było widać, na zdjęciu najliczniejsza rodzina na rajdzie © Tymoteuszka


ja, zdolna bestia, wygrałąm torbę :) © Tymoteuszka


Po konkursie zawijam kiecę i lecę dalej.

Kolejnym moim przystankiem będzie Tomaszówek.
Najpierw jednak, muszę objechać na około Zalew Sulejowski, przedrzeć się przez tamę, później przedrzeć się moim ulubionym żółtym szlakiem rowerowym i dojechać drogą wojewódzką 713 do Tomaszówka.

a po drodze...

Uwaga, konkurs!!! ;)

Pytanie:
Która chata podoba się najbardziej Tymoteuszce?

Nagroda niespodzianka - odbiór osobisty :)
Czas trwania konkursu: do piątku, 27 lipca.
Zdjęcia zaliczane do konkursu to te poniżej, sztuk 3 :)

po jedzonku u Łysego i konkursie urywam sie z Rajdu i pedałuje dalej.....drewniane w Swolszewicach © Tymoteuszka


nowa drewniana w Swolszewicach © Tymoteuszka


kolejna drewniana © Tymoteuszka


mówią na nią: zupa szczawiowa :p, dodam od siebie, że ja ani w Zalewie (zdjęcie), ani w Pilicy nigdy sie nie kąpię.... © Tymoteuszka


Zaglądam na Festyn św. Krzysztofa.

czas na Tomaszówek, a w nim.... © Tymoteuszka


trafiam na polową mszę świętą, super, później nie będę się stresować, czy zdążę, czy też nie © Tymoteuszka


i poświęcenie pojazdów....

ołtarz i nowa kapliczka św. Huberta w Tomaszówku - przed chwileczką była poświęcona, pojazdy też :) © Tymoteuszka


podczas festynu otwarto nowy szlak Łokietka: konny, pieszy i rowerowy © Tymoteuszka


pokrywa się on z czerwonym rowerowym i prowadzi do Rezerwatu Hodowli Żubrów © Tymoteuszka


będzie też odcinkowo odświeżany ;), po prostu wyładnieje... © Tymoteuszka


Z czerwonego skręcam w Drogę Carską, która zawiezie mnie do Wąwału, tutaj też się odbywa wiejska impreza.

niedaleko za żubrami skręcam w Carską Drogę, która nie jest taka zła, zaprowadzi mnie do Wąwału, gdzie następna wsiowa impreza sie odbywa :p © Tymoteuszka


mijam kapliczki po drodze, jedną © Tymoteuszka


i drugą © Tymoteuszka


Niestety nic tu dla mnie...

w Wąwale na festynie nie znajduję nic dla siebie, no może oprócz tego ;) © Tymoteuszka


Po drodze do domu zaglądam do Skansenu Rzeki Pilicy.
Zawsze pokazuję Wam Rezerwat Niebieskie Źródła, dziś przyszła kolej na Skansen, który leży w sąsiedztwie ze Źródłami.
Wejdźcie razem ze mną i oglądajcie:


obiecałam sobie, ze tego roku pokażę Wam to © Tymoteuszka


wejdźmy do środka, budynek administarcyjny © Tymoteuszka


Dodam tylko od siebie to, że wszystko co widzicie, co znajduje się na terenie Skansenu jest ściśle powiązane z rzeką Pilicą.
Albo zostały one przeniesione, albo wyłowione.
Jedny słowem dostały swoje drugie życie :)
Jest to jedyny Skansen w Polsce poświęcony rzece.

młyn, a we wnątrz różne bajery i szmery, czyli wszystko i nic....przykro mi, ale nie wejdziemy do środka © Tymoteuszka


szczupak © Tymoteuszka


zabytkowy budynek dawnej poczekalni z przystanku Czarnocin, dawniej Wolbórka z 1896r. © Tymoteuszka


kuter holowniczy © Tymoteuszka


przydrożny krzyż ze wsi Kurnędz (krzyż z lufy od radzieckiej armaty, oraz z łusek od nabojów do niemieckiej armaty przeciwlotniczej © Tymoteuszka


armaty radzieckie z okresu II wojny światowej © Tymoteuszka


budynek dawnej świetlicy z nieistniejacej już kolonii leptniej w Wąwale z lat 20 XX wieku © Tymoteuszka


w wewnątrz budynku są co jakiś czas to inne wystawy, dziś jest wystawa strojów ludowych z różnych stron Polski © Tymoteuszka


i kajaki też sie znajdą, no cóż jesteśmy w Skansenie Rzeki Pilicy :) © Tymoteuszka


budka wartownika © Tymoteuszka


przeciwdesantowa mina kotwiczna PDM - 3ja © Tymoteuszka


na tomaszowskiej ziemi były kręcone zdjęcia do filmu Czterej Pancerni i Pies :) © Tymoteuszka


okopy, schron - to wszystko na potrzeby rekonstrukcji bitew, które odtwarzane są co jakiś czas w Skansenie © Tymoteuszka


budynek dawnego spichlerza na paszę dla żubrów z dawnego zwierzyńca w Smardzewicach © Tymoteuszka


galeria kamieni młyńskich pochodzących z nieistniejacych młynów wodnych w dorzeczu Pilicy (XIX i XX w.) © Tymoteuszka


beczkowóz z Niebieskich Źródeł © Tymoteuszka


budka w Skansenie....może strażniczówka? © Tymoteuszka


Zanim dojadę do domu, muszę coś w siebie wrzucić :)

deser na mieście, mniam mniam © Tymoteuszka


W domu też zjadam co nieco.
Mam jeszcze w planach przejechać się do Ciebłowic Dużych, gdzie wczoraj i dzisiaj odbywa się Cieblowice CUP, czyli zawody w siatkówkę plażową.
Niestety, dostałam lenia, ale za to wgrałam duuużo zdjęć, co widać powyzej :)

Ciekawostka :)
Otóż pisałam wcześniej, że na tamie w Smardzewicach kręcone były zdjęcia do serialu "Paradoks" (premiera na jesieni br.), ze sceną wyłaniania topielca z wody.
Wczoraj zaś plan filmowy przeniósł się do Teofilowa, do drewnianej willi, która z resztą była widoczna na zdjęciach :).
Zdjęcia do serialu tutaj

Intuicja mi podpowiada, że plan być może przeniesie się do Inowłodza, bo w tymże kierunku zmierzają filmowcy i aktorzy, któż wie?

  • DST 82.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 05:11
  • VAVG 15.82km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedziela cała nasza :) - Alistar odwiedza Tymoteuszkę - dzień 2 + konkurs

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 9

Po dniu 1 nastał dzień drugi :)

Startujemy ok. 11.00.

Niebo jest niewyraźne. Na termometrze powyżej 20 stopni, a mnie jakoś zimno.
Z czasem rozpogadza się i wychodzi słońce, które nie opuszcza nas do końca wycieczki, póxniej robi się gorąco :)

Objazd po największych atrakcjach okolicy, gdzie kulminacyjnym punktem będzie Inowłódz.
Alistar bardzo chce wejść do środka kościółka Idziego, więc musimy tak zaplanować wycieczkę, by tutaj być na 17.00.
Wtedy otwierają się drzwi kościółka, jest niedziela, także zostajemy na mszy, a po niej robimy prawdziwą sesję zdjęciową wnętrza.
Z resztą nie tylko my, ponieważ dużo tu turystów, a przemiły pan kościelny zostaje dłużej i pozwala nam na fotografowanie kościoła.
Po czym zamyka drzwi i jedzie do domu, też na rowerze :)

Jedziemy mniej więcej tak:

Tomaszów - Smardzewice (Sanktuarium i kapliczka w pobliżu Objawienia św. Anny) - Twarda (drewniany kościółek) - molo i tama na Zalewie Sulejowskim - bar naleśnikowy u Pani Basi (obiad) - żółty szlak rowerowy ze Smardzewic do Spały - Spała (kościółek i główna ulica)- Królowa Wola - Inowłódz (cmentarz wojenny, żydowski, ruiny zamku Kazimierza Wielkiego, Synagoga, msza w kościółku romańskim św. Idziego) - Spała (sosna na szczudłach nad Pilicą i Obelisk św. Huberta) - drewniany kościółek w Tomaszowie.

A oto zdjęcia:

wnętrze kapliczki w Smardzewicach, w pobliżu Objawienia św. Anny © Tymoteuszka


widok z molo na Zalewie Sulejowskim © Tymoteuszka


I tutaj pragnę Szanownym oglądaczom i czytaczom mojego bloga zakomunikować, że pora na kolejny konkurs.
A oto pytanie:
Co przedstawia zdjęcie poniżej, tzn. co to może być?

zdjęcie konkursowe © Tymoteuszka


Nagroda gwarantowana - niespodzianka. Do odebrania w Tomaszowie u Tymoteuszki. Mile widziany rower jako środek transportu :).

Z mola na Zalewie Sulejowskim kierujemy się w stronę tamy, którą musimy pokonać, ażeby dostać się do baru naleśnikowego, w którym zjemy pyszny niedzielny obiadek :)

mistrzowski naleśnik w Barze Naleśnikowym u Pani Basi, nad Zalewem Sulejowskim © Tymoteuszka


mistrzowska zupa meksykańska w Barze Naleśnikowym u Pani Basi © Tymoteuszka


Po obżarstwie trudno się ruszyć.
Więc powoli jedziemy w stronę żółtego szlaku, który poprowadzi nas do Spały.

dworek Carski w Spale © Tymoteuszka


W Spale duuuużo ludzi, gdyż od wczoraj ma tu miejsce Jarmark Spalski, pokazuje Alistar drewniany kościółek, po czym szybko podjeżdżam do taty, który stoi Citroenem 2CV na placu - na Jarmarku, aby ulżyć plecakowi i wracam szybko pod kościółek, skąd jedziemy dalej w stronę Królowej Woli do Inowłodza.

na terenie cmentarza wojennego w Inowłodzu © Tymoteuszka


jedna z macew na cmentarzu żydowskim w Inowłodzu © Tymoteuszka


ruiny Zamku Kazimierza Wielkiego w Inowłodzu © Tymoteuszka


Zatrzymujemy się przy synagodze - sklepie w Inowłodzu, aby uzupełnić płyny.
Wchodzę do środka, a tam:

wnętrze dawnej Synagogi w Inowłodzu © Tymoteuszka


Jestem tutaj po raz pierwszy.

wnętrze dawnej Synagogi w Inowłodzu - obecnie mieści się tutaj sklep spożywczo-przemysłowy © Tymoteuszka


Pedałujemy na wzgórze, gdzie stoi Idzi.
Mamy jeszcze ok. 15 minut do mszy, także na spokojnie się ogarniamy ;)

wnętrze romańskiego kościółka Idziego w Inowłodzu © Tymoteuszka


wnętrze romańskiego kościółka Idziego w Inowłodzu © Tymoteuszka


wejście na chór w kościółku Idziego w Inowłodzu © Tymoteuszka


chór w romańskim kościółku Idziego w Inowłodzu © Tymoteuszka


jedna z pochodni w romańskim kościółku Idziego w Inowłodzu © Tymoteuszka


romański kościółek Idziego w Inowłodzu © Tymoteuszka


Po drodze do Tomaszowa wstąpimy na chwilę do Spały, a raczej nad brzeg Pilicy, gdzie znajduje się sosna na szczudłach oraz Obelisk św. Huberta. Stamtąd do Tomaszowa.

zachód słońca nad Błoniami tomaszowskimi © Tymoteuszka


Pora pójścia spać :)

Dziękuje Gościowi za przemiły niedzielny dzień :)

  • DST 124.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 05:52
  • VAVG 21.14km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

o jak dobrze mi, że nie muszę pieszo iść ;)

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 5

Może zacznę od pioseneczki:)

Słowa są mniej więcej takie:

o jak dobrze mi,o jak dobrze,
o jak dobrze mi, o jak dobrze,
że nie muszę pieszo iść.

Kopyto za kopytem, stara Baśka ciągnie brykę,
a na bryce siedzę ja,
melodyjkę sobie gram, melodyjkę sobie gram.

o jak dobrze mi....

Cały czas sobie ją podśpiewywałam podczas jazdy.

Tę pioseneczkę śpiewaliśmy zawsze na pieszej pielgrzymce na Jasną Górę.
Pielgrzymka to nie tylko religijne pieśni, modlitwa i zaduma.
Czasami jest potrzebna odskocznia :)
Kiedy pielgrzym jest zmęczony, pęcherzy ma 100, odcisków 50, obtarcia i inne, przychodzą różne zabawne pomysły.
Tym pomysłem była ta oto pioseneczka, która zawsze pomagała w dalszym iściu.

Wyruszam z rana.
Dzisiejszym celem będzie ładne miasteczko Drzewica, na południowy wschód od Tomaszowa. Z rynkiem, kościołem i ruinami zamku. W Drzewicy znaduje się także tor dla kajakarzy oraz Jezioro Drzewieckie.
Odwiedze po drodze też województwo Mazowieckie.

Na obiad mam specjalne zaproszenie. :)
Więc muszę się sprężać, by się nie spóźnić.
Ale o tym później.

ogrodzenie terenu wojskowego w Glinniku © Tymoteuszka


torowisko w Dęborzeczce © Tymoteuszka


stacja towarowa © Tymoteuszka


drewniane chaty gdzieś po drodze © Tymoteuszka


W tą stronę zaglądam do Drzewicy tylko na chwilkę, oglądam po tej stronie miasta tor kajakarstwa górskiego.
Gdy będę wracała, zwiedze centrum.

jezioro Drzewieckie © Tymoteuszka


Zakład Gerlach w Drzewicy - tutaj produkują słynne noże © Tymoteuszka


tor kajakarstwa górskiego w Drezwicy - tutaj rodzą się przyszli mistrzowie © Tymoteuszka


Przekraczam granicę.

witaj Mazowieckie :) © Tymoteuszka


Pierwszy raz widzę kościół w lesie.

kościół w lesie, za Brzustowcem © Tymoteuszka


Jadę na południe, do Gielniowa.
Znajduje sie tutaj kościół pw. bł. Władysława, oraz Rynek z sympatycznymi domkami na około.

kościół w Gielniowie p.w. błogosławionego Władysława © Tymoteuszka


z 1864-65r. © Tymoteuszka


chaty na Rynku w Gielniowie © Tymoteuszka


Z Gielniowa jadę w stronę Drzewicy, po drodze mijam wieś Bieliny, gdzie stoi przesympatyczny drewniany kościółek.
Szkoda, że nie mogę wejsć do środka.

chaty w Bielinie © Tymoteuszka


chata jak z bajki, bajka, co tu pisać? © Tymoteuszka


drewniany kościół w Bielinach © Tymoteuszka


Zamknięty.

p.w. sw. Szymona i Judy Tadeusza © Tymoteuszka


Ryba - znak pierwszych chrześcijan © Tymoteuszka


z ok. 1780r. © Tymoteuszka


powracam na swoje śmieci :) © Tymoteuszka


W ten sposób pojawiam się ponownie w Drzewicy, tym razem przejeżdżam przez centrum.
Czas mnie goni.

Z ulicy oglądam zamek, kościół, przejeżdżam przez Rynek.

ruiny zamku w Drzewicy © Tymoteuszka


z 1527-1535 r. © Tymoteuszka


gotycko - renesansowy © Tymoteuszka


ruiny zamku w Drzewicy © Tymoteuszka


kościół pw. św. Łukasza w Drzewicy z 1325r, 1908-14r. © Tymoteuszka


Wracam przez Inowłódz, dlatego, że nad brzegiem Pilicy od 10.00 odbywa się piknik rodzinny, jest 13.00, więc zaglądam do rodzinki, zajadam, odpoczywam, bawię się z chrześnicą, leżę, odpoczywam...i tak 4 godzinki.
Ups, niedobrze, odechciało mi się kręcenia, zrobiłam się leniwa.

wieża zamkowa w Inowłodzu © Tymoteuszka


czas na grilla :) © Tymoteuszka


O 16.30 zbieram się i jadę w kierunku kościółka romańskiego pw. św. Idziego.
Tutaj o 17.00 w każdą niedzielę jest msza, której nie mogę opuścić w tym miesjcu, będąc tak blisko.
Wejście do środka jest czymś wyjątkowym, ponieważ nie ma się takiej okazji na codzień.
Normalnie kościół jest zamknięty.

kościółek św. Idziego w Inowłodzu © Tymoteuszka


widok na Dolinę Pilicy ze wzgórza © Tymoteuszka


tutaj mogłabym zamieszkać.... © Tymoteuszka


historia kościółka © Tymoteuszka


w środku, podczas mszy, zdjęcie zrobione z chóru © Tymoteuszka


nieliczne okienka daja zbyt mało światła, w środku jest ciemno, dlatego dodtakowym źródłem światła są zapalane świeczki, tutaj nie ma elektryczności. © Tymoteuszka


W środku jestem poraz drugi, ale na chórze poraz pierwszy.
Waw.
Nie mogę się napatrzeć.

zejście z chóru © Tymoteuszka


surowe wnętrze i skromność - to co uwielbiam w kościołach. © Tymoteuszka


Chyba będę musiała sobie rezerwować 17.00 w niedzielę :)
Mimo grubych murów i nielicznych okienek, we wnątrz jest ciepło.

Żółty Rowerowy zaprowadzi mnie do domu przez Smardzewice:), czyli na około.

żubr, symbol Spały - to nie oryginał. © Tymoteuszka


żółty szlak rowerowy © Tymoteuszka


  • DST 79.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 03:58
  • VAVG 19.92km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na ziemi opoczyńskiej, czyli troche górek i dolinek

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 5

Po wczorajszych zawodach na orientację Bike Orient w Budach Grabskich jestem padnięta z lekka i śpię do oporu.
Wstaję późno jak dla mnie, bo po 8.00, zwlekam się z wyra, kawa, śniadanie w żółwiowatym tempie....nie myślę za bardzo gdzie by tutaj jechać, gdyż nie chcę mi się myśleć ;)

Zerkam na mapę i co widzę? Nic ciekawego.
Caraz ciężej mi jest wymyślać wycieczki, gdyż wszystkie kierunki mam już opanowane.
Teraz wchodzą w grę wycieczki "dalekosiężne".
Z tymi nie mam kłopotu, bo w dalszej okolicy jest sporo do zwiedzania.
Ale gdy planuję się taką wycieczkę, trzeba się liczyć z czasem i czasami z niepewną pogodą. Ta druga czasami wygrywa :p
Na ratunek ze strony PKP nie mogę liczyć.

Dziś pora na zrealizowanie jednego z planów na ten rok i pojechać w stronę Opoczna.

Kręcę się po mieście, tu i tam.

Opoczyński koń w galopie i ławeczka-kwiatek © Tymoteuszka


W Opocznie DDR ma kolor szary :) © Tymoteuszka


figura z drewna © Tymoteuszka


stoi tutaj ich całkiem sporo © Tymoteuszka


biała słupowa kapliczka w Opocznie © Tymoteuszka


odnowiona, drewniana © Tymoteuszka


na placu zamkowym w Opocznie stoi zamek © Tymoteuszka


zamek z XIV w. © Tymoteuszka


wielokrotnie przebudowywany, obecnie mieści się w nim muzeum © Tymoteuszka


kościół pw. św. Bartłomieja w Opocznie © Tymoteuszka


XIV w., 1850r, 1934-39r. © Tymoteuszka


z tyłu © Tymoteuszka


jeszcze raz z tyłu © Tymoteuszka


Chrystus Frasobliwy w murze kościelnym © Tymoteuszka


drewniana kaplica na opoczyńskim cmentarzu © Tymoteuszka


czuć w powietrzu zapach drewna :) © Tymoteuszka


tym razem z ulicy © Tymoteuszka


Kieruję się w stronę Zameczka.

drewniana z niebieskim okienkiem © Tymoteuszka


ta ma zielone okna © Tymoteuszka


Drzewiczka © Tymoteuszka


koło stawów rybnych w Międzyborzu © Tymoteuszka


pałac między Międzyborzem a Zameczkiem k. XVII, XVIII, XIX w. © Tymoteuszka


W Międzyborzu bociani zawrót głowy.

bocian © Tymoteuszka


mama bocian karmi swoje maleństwo © Tymoteuszka


tata bocian obserwuje :) © Tymoteuszka


Po drodze wjeżdżam na punkt widokowy.
Pięknie tutaj.

w Międzyborzu na punkcie widokowym © Tymoteuszka


wjechałam na górę, teraz odpoczywam i delektuję się widokami :) © Tymoteuszka


Chowam się do cienia, gdyż słońce daje popalić.

krótka przerwa na lancz na punkcie widokowym © Tymoteuszka


owieczka coś skubie:) © Tymoteuszka


kolejna biała kapliczka © Tymoteuszka


i jeszcze jedna © Tymoteuszka


trójkolorowe pole :) © Tymoteuszka


kolejna drewniana chata © Tymoteuszka


i jeszcze jedna biała kapliczka © Tymoteuszka


drewniana i kawałek podwórka © Tymoteuszka


ta wygląda na odnowioną © Tymoteuszka


drewniana z gankiem © Tymoteuszka


Przez Bukowiec Opoczyński.

droga między jedną a drugą wsią, po suszy, wygląda na spękaną i tak rzeczywiscie jest, po nierównych koleinach, jeden fałszywy ruch i leżysz © Tymoteuszka


domek na preri ;) © Tymoteuszka


Pamiętacie?
Tym razem wchodzę po schodach, nie wspinam się po skarpie.

przejscia pod mostem chwilowo nie ma, będzie nowe :), dziś przeszłam się po schodach, zostawiłam w spokoju skarpę ;) © Tymoteuszka


Lekko padnięta wpadam do domu, piiiiiić!!!!!

Później na spokojnie robię zaległy wpis z sobotnich zawodów.

  • DST 97.50km
  • Teren 66.00km
  • Czas 05:59
  • VAVG 16.30km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Orient - czyli pierwsze moje urodziny :)

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 20

Dystans, jaki pokonałam na zawodach, jest mniejszy, ponieważ wliczyłam kilometry z piątkowo - zakupowo- miastowego objazdu.

Sobota.
Drugi mój maraton BikeOrient na orientację, tym razem startuję na trasie giga, wliczanej do Pucharu Polski w Maratonach na orientację.
Zeszłoroczy, w Spale, mój pierwszy maraton w życiu był bardziej rekreacyjny, wtedy wszystko się zaczęło....

Rok temu...na BikeOriencie....
... narodził się pomysł bycia na BS.
... narodził się pomysł prowadzenia bloga rowerowego.
... narodził się pomysł rowerowania, tak na poważnie.

BO, to trzeci Maraton w tym roku po Otwocku i Dymnie

Bike Orient czas zacząć :) © Tymoteuszka


Meta i start o 9.00, 9 czerwca 2012 w Budach Grabskich :) © Tymoteuszka


Tegoroczny Bike Orient odbywał się w Puszczy Bolimowskiej, a bazą była wioska o śmiesznej nieco nazwie Budy Grabskie, położonej nad malowniczą rzeczką z licznymi drewnianymi młynami, Rawką - która z resztą jest Rezerwatem Przyrody.

Wstaję o 4.00, by krótko po 5.00 wyjechać.
Jadę autem, rower na dachu.
Wcześniejsze plany zakładały dojazd PKP na miejsce, przespać się tam na miejscu i powrót rowerem do domu. Tak się nie stało.
Na miejscu nieco kołuje i nie mogę trafić do bazy, skomplikowane te dróżki :)
Pytam się mieszkańców o Ośrodek Gazdówka, w którym mieści się baza - Ci są zieloni, nie wiedzą, cóż, zostaje mi telefon do przyjaciela;), tym razem jest to organizator - piobiker :) - dzięki. Ten ratuje mnie z opresji ;)
Na miejscu jestem grubo przed 7.00.
Mam sporo czasu.
Po nocnym deszczobraniu wszędzie jest mokro.
Na dziś też zapowiadają deszcze, będzie wesoło.
Jest ciepło, wilgotno.
Ubieram się na krótko.
Odbieram numerek startowy, otrzymuję 39 :)

Ubieram też Bociana w wiadome, potrzebne na zawodach akcesoria.
Zakładam też kask - obowiązkowo.
Zabieram też kurtkę przeciwdeszczową, w razie czego :)

Na odprawie technicznej:

20 PK do odnalezienia.
trasa rekreacyjna - od 1 PK do 12 PK do odnalezienia
trasa giga - minimum 13 PK, maksimum 20 PK
czas 9 h i tylko 4 mostki na Rawce, z tego co policzyłam.

10 minut? przed startem wręczenie map.
Osobiście dostaję ją od Syli :)
Jedna sztuka.
Rysuję trasę z 13 PK, czyli minimum jakie muszę zrobić.
Nie wierzę w siebie?

O 9.00 ruszamy.

PK 1 - (skrzyżowanie dróg) - dosyć gładko poszło. Mijam się z Agenciarą ;)

PK 3 - (koniec drogi) - istne szaleństwo, brodzenie po wyschniętym strumyku, przypominającym bagno :) kłody pod nogami.

Gdzieś po drodze spotykam pędzącego Bartmana z kolegą,później dowiaduję się, że to chrisem, Bartman mnie nie poznaję.

PK 10 - godz. 9.55 (polanka przy drodze) - w pobliżu tego punktu, na mapie widniej napis: "Norka Kosmy" ;)

PK 17 - (ambona) - wjeżdżam w nie tę przecinkę, aż w końcu przestraszam leżącego jelenia - ten ucieka, a ja mało co zawału nie dostaję. Wracam do głównej drogi leśnej. Spotykam bikera o imieniu ? jedziemy razem, później spotykamy się jeszcze kilka razy.

PK14 (skrzyżowanie dóg) - z nowo poznanym bikerem jedziemy na punkt nakrótszą drogą.
Z tego punktu mam blisko do PK 4, ale przeszkodą jest Rawka, nie ma mostku, a nie mam ochoty wejścia do zimnej wody. Rezygnuję. Zaliczę go później.
Stąd pędzę asfaltem (tutaj mogę sobie nieco odpocząć od terenu), przeszkodą jest niestety wiatr wiejący prosto w twarz, skręcam na PK2.

PK2 (skrzyżowanie drogi i strumienia) -
Stąd wyruszam na podbój punktów po drugiej stronie Rawki, przeprawiam się przez most Kopersterna i jadę na PK 8.

PK8 (mostek na strumieniu) - nieco błądzę, później przeprawiam się przez chaszcze, strasznie zarośnięty las, zostaje mi dotarcie do punktu na przełaj, nie mam innego wyjscia, jedna ścieżka się kończy, druga, trzecia, mam serdecznie dość, wiem, że jestem w pobliżu, ale nie ma jakiegokolwiek tam dojścia.
Wreszcie, zbawienie, ukazała mi się ścieżka, ale to nie ta...
skręcam w prawo....- nie tu...
skręcam w lewo.....- nie tu...w końcu udaję mi się i dojeżdżam do tego mostku.
Widoki niesamowite.
Jak byłoby tego mało, z punktu wyjeżdżam tam gdzie nie potrzeba, czyli w odwrotnym kierunku, eh. Wkurzona, niepotrzebnie nakładam ileś tam kilometrów, w końcu tak wyszło, że okrążam punkt i wreszcie trafiam na tę właściwą drogę. Eh. Cenne minuty uciekają. A tak mi dobrze szło na początku.

PK 9 - jest blisko, ale zostawiam go sobie na koniec, i tak tutaj muszę wrócić, żeby się ponowanie przeprawić na drugą stronę Rawki, aby dojechać do mety.

PK7 (ruiny budynku) - tylko, że ja tych ruin nie widziałam na oczy ;)

PK4 (prawy brzeg rzeki) - tutaj Maja Włoszczowska miała by co robić. Z jednej strony dróżki teren pnie się w górę, z drugiej przepaść i rzeczka. Bajka. Ale jak niebezpiecznie. Do punktu prowadzi szlak pieszy, bardzo wąziutki, niebezpieczny.

PK 6 (miejsce biwakowe) - punkt żywieniowy - tutaj Syla karmi nas pomarańczami, bananami, Grześkami, wodą. Schodzi mi tutaj jakieś 10 minut?

PK 13 (pagórek) - mało co z niego się nie spierdziłam, ale to mały szczegół.

PK 18 (koniec ściezki przy rowie) - przez wieś Smolarnia, chłopaki mieli nosa ;), dzięki.

PK12 (skrzyżowanie drogi z rowem) - przez Grabinę Radziwiłłowską, trafiam bez przeszkód.

PK16 (szczyt wzniesienia) - nie wiem czemu, ale zawsze mam z nim problemy ;)Góra Sywi, spotykam w pobliżu Bartmana z Krzyśkiem, oni jadą na metę, a ja jadę na ostatni punkt.

PK 9 (mostek na strumieniu) - pojechałam pieszym - źle pojechałam, bo obok był rowerowy, za wcześnie skręciłam, dlatego dłużej mi zeszło, tłukłam się tutaj za bardzo.
Eh.

Na mecie jestem grubo przed końcem. Bodajże blisko 2 h, jestem zła na siebie, po co odpuściłam tamte punkty?, bałam się, że nie zdążę?
Spokojnie zostało mi czasu na jeszcze conajmniej 2PK, wrócić się - nie wchodzi w grę - za daleko.
Co ja narobiłam...
Większość trasy pokonałam w terenie, mało było asfaltu.

numer startowy 39 dojechał do domu © Tymoteuszka


Po dekoracji i wręczeniu nagród jadę do domu, choć początkowo miałam tutaj zostać na noc i w niedzielę pojeździć spokojnie po okolicy, pozwiedzać.

W niedzielę, chętni wyruszyli na spływ kajakowy rzeką Rawką.

Wracając do domu nie mogłam się oprzeć temu dworowi.
Wejść nie mogłam, bo to teren prywatny, musiałam zrobić mu fotkę, choć z drogi.

dwór w Trzciannej z I połowy XIX w. © Tymoteuszka


Poczekajmy na oficjalne wyniki.


tutaj można sobie poczytać i pooglądać nas przed startem, w trakcie zawodów i po :p

Wyniki oficjalne mówią:

zdobycz: 15PK/20PK
miejsce na trasie giga, w kat. kobiet : 8/12 (7 miejsce kobiet = 19PK zdobytych), takze z moją szybkością nie było szans na wyżej :(
miejsce open: 48/60
czas: 7h17min
Katastrofa. Jak tak dalej pójdzie, to szybciej zapadnę się pod ziemię.

  • DST 65.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 19.50km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Raz Cygan przechodzi przez wieś - Boże Ciało - schronów cz.3 + coś więcej :p

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 6

Na dziś miałam do wyboru:

plan A: wreszcie wybrać się do Rawy Mazowieckiej, po drodze obejrzeć najcenniejszy drewniany kościół w województwie,
plan B: wreszcie odwiedzić Opoczno i zachaczyć o zcałowanie się trzech województw,
plan C: jechać do Poświętnego, a po drodze odszukać 4 schrony, będące poza miastem.

Tak to jest jak się ogląda i słucha prognozy pogody.
Na popołudnie zapowiadali deszcze, a nawet pioruny, więc odpuściłam sobie dalszą podróż, więc plan A i B prysnął.

Nic innego mi nie zostało jak dokończyć schrony, tutaj cz.2 i popedałować w stronę Poświętnego.

Najpierw odwiedziłam osiedle? Cygan, na którym znajdują się owe garaże, schrony. W liczbie 4 sztuki. Byłam tutaj raz, ale w innym charakterze, dalej, na łąkach Henrykowskich, nad brzegiem Pilicy stoi Punkt Kontrolny nr.11, który rok temu, na Bike Orient był do zdobycia.

Niestety, udało mi się wypatrzeć tylko 3, tego jednego, za Holendra nie mogłam zlokalizować.
Więc:

garaż nr.30 na armatę przeciwpancerną Ragelbau 701 (dostępny, również wnętrze, w lesie) © Tymoteuszka


schron nr.32 do obrony okrężnej Ringstand 58c (dostępny, częsciowo zasypany, w lesie) © Tymoteuszka


Smutno się robi, gdy patrzy się na śmieci porzucone przez człowieka w lesie, leży tam mnóstwo kubłów po farbie, gruzu, butelek od wina, znalazłam nawet sedes. Szok.

schron nr.30 (zdjęcie zrobione na krawędzi schronu, z góry) © Tymoteuszka


schron nr.30 © Tymoteuszka


wnętrze schronu nr.30 © Tymoteuszka


schron nr.31 dla drużyny piechoty Ragelbau 668 (dostępny, również wnętrze, w lesie) © Tymoteuszka


Po drodze zaglądam do Spały.

stare czasy © Tymoteuszka


Ołtarze już stoją.

spalski ołtarz - Boże Ciało © Tymoteuszka


Później wjeżdżam do Inowłodza.

Inowłodzki ołtarz - Boże Ciało © Tymoteuszka


Jadę krajową 48, w normalny dzień bałabym się tędy jechać, spory ruch jest na tej drodze, gdyż prowadzi ona na Radom i dalej, na wschód.
Dziś jest święto i samochodów jest znacznie mniej, tylko 3 wielkie auta przejechały, reszta osobowe.

kończy jedna, a zaczyna druga :) © Tymoteuszka


kapliczka w Poświętnem © Tymoteuszka


Tutaj mnie jeszcze nie było.
Widzę tę kaplicę/kościół pierwszy raz.

kaplica św. Józefa w Poświętnem © Tymoteuszka


studnia na terenie kaplicy © Tymoteuszka


kaplica św. Józefa w Poświętnem wzniesiona na terenie dawnego zespołu dworskiego © Tymoteuszka


kaplica ta posłużyła jako sceneria we fragmencie filmu "1920 Bitwa Warszawska", z roku 2011 w reżyserii Jerzego Hoffmana © Tymoteuszka


Dostrzegam świetny plener :) Robię sesję zdjęciową.

Bocian w polu © Tymoteuszka


Aparat robi także Tymoteuszce zdjęcie, ale coś mu nie wychodzi ;)

nie miało tak wyjść, ale wyszło, tam jestem ja z Bocianem :) © Tymoteuszka


kaplica św. Anny na Dziewiczej Górze w Poświętnem © Tymoteuszka


Widok z Dziewiczej Góry na Sanktuarium św. Rodziny św. Filipa Neri w Poświętnem. © Tymoteuszka


kapliczka na Dziewiczej Górze © Tymoteuszka


słupowa kapliczka św. Anny w Poświętnem © Tymoteuszka


drewnianych chat w Poświętnem jest duuużo © Tymoteuszka


Rozglądam się i nie za bardzo mi się podoba, to co widzę na niebie.
Wyjeżdżam z Poświętnego i dostaję wiatrem w czoło, teraz wiem, dlaczego do, jechało mi się tak lekko.

W Spalskim Parku Krajobrazowym © Tymoteuszka


Mijam wielu kolarzy/turystów rowerowych.

dzik jest zły....bo mu się przeszkadza ;P © Tymoteuszka


Pilica z mostu w Inowłodzu, a w oddali płyną kajakami sobie tak © Tymoteuszka


dawna Synagoga w Inowłodzu © Tymoteuszka


zamek Kazimierza Wielkiego w Inowłodzu rośnie, powoli © Tymoteuszka


Inowłodzki ołtarz przy straży © Tymoteuszka


Po drodze do domu, zahaczam o Teofilów.
Wkradam się na podwórko i robię foty wspaniałym drewnianym willom.
Nigdy nie byłam tak blisko nich, ale gratka :)

wille drewniane - Teofilów © Tymoteuszka


przybliżenie owych chat © Tymoteuszka


mieszkają w nich ludzie :) © Tymoteuszka


Dwór Carski w Spale - nowy hotel - budynek ten ma ponad 100 lat © Tymoteuszka


W piątek nie będe miała czasu na wyjście na rower, więc musiałam się nasycić.
W sobotę z rańca jadę na zawody do Bud Grabskich (Puszcza Bolimowska) na Bike Orient, trzymajcie kciuki. :)