Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

niezwykłe

Dystans całkowity:11859.50 km (w terenie 748.50 km; 6.31%)
Czas w ruchu:548:26
Średnia prędkość:16.86 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:1095 m
Liczba aktywności:185
Średnio na aktywność:64.11 km i 3h 58m
Więcej statystyk
  • DST 97.50km
  • Teren 66.00km
  • Czas 05:59
  • VAVG 16.30km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Orient - czyli pierwsze moje urodziny :)

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 20

Dystans, jaki pokonałam na zawodach, jest mniejszy, ponieważ wliczyłam kilometry z piątkowo - zakupowo- miastowego objazdu.

Sobota.
Drugi mój maraton BikeOrient na orientację, tym razem startuję na trasie giga, wliczanej do Pucharu Polski w Maratonach na orientację.
Zeszłoroczy, w Spale, mój pierwszy maraton w życiu był bardziej rekreacyjny, wtedy wszystko się zaczęło....

Rok temu...na BikeOriencie....
... narodził się pomysł bycia na BS.
... narodził się pomysł prowadzenia bloga rowerowego.
... narodził się pomysł rowerowania, tak na poważnie.

BO, to trzeci Maraton w tym roku po Otwocku i Dymnie

Bike Orient czas zacząć :) © Tymoteuszka


Meta i start o 9.00, 9 czerwca 2012 w Budach Grabskich :) © Tymoteuszka


Tegoroczny Bike Orient odbywał się w Puszczy Bolimowskiej, a bazą była wioska o śmiesznej nieco nazwie Budy Grabskie, położonej nad malowniczą rzeczką z licznymi drewnianymi młynami, Rawką - która z resztą jest Rezerwatem Przyrody.

Wstaję o 4.00, by krótko po 5.00 wyjechać.
Jadę autem, rower na dachu.
Wcześniejsze plany zakładały dojazd PKP na miejsce, przespać się tam na miejscu i powrót rowerem do domu. Tak się nie stało.
Na miejscu nieco kołuje i nie mogę trafić do bazy, skomplikowane te dróżki :)
Pytam się mieszkańców o Ośrodek Gazdówka, w którym mieści się baza - Ci są zieloni, nie wiedzą, cóż, zostaje mi telefon do przyjaciela;), tym razem jest to organizator - piobiker :) - dzięki. Ten ratuje mnie z opresji ;)
Na miejscu jestem grubo przed 7.00.
Mam sporo czasu.
Po nocnym deszczobraniu wszędzie jest mokro.
Na dziś też zapowiadają deszcze, będzie wesoło.
Jest ciepło, wilgotno.
Ubieram się na krótko.
Odbieram numerek startowy, otrzymuję 39 :)

Ubieram też Bociana w wiadome, potrzebne na zawodach akcesoria.
Zakładam też kask - obowiązkowo.
Zabieram też kurtkę przeciwdeszczową, w razie czego :)

Na odprawie technicznej:

20 PK do odnalezienia.
trasa rekreacyjna - od 1 PK do 12 PK do odnalezienia
trasa giga - minimum 13 PK, maksimum 20 PK
czas 9 h i tylko 4 mostki na Rawce, z tego co policzyłam.

10 minut? przed startem wręczenie map.
Osobiście dostaję ją od Syli :)
Jedna sztuka.
Rysuję trasę z 13 PK, czyli minimum jakie muszę zrobić.
Nie wierzę w siebie?

O 9.00 ruszamy.

PK 1 - (skrzyżowanie dróg) - dosyć gładko poszło. Mijam się z Agenciarą ;)

PK 3 - (koniec drogi) - istne szaleństwo, brodzenie po wyschniętym strumyku, przypominającym bagno :) kłody pod nogami.

Gdzieś po drodze spotykam pędzącego Bartmana z kolegą,później dowiaduję się, że to chrisem, Bartman mnie nie poznaję.

PK 10 - godz. 9.55 (polanka przy drodze) - w pobliżu tego punktu, na mapie widniej napis: "Norka Kosmy" ;)

PK 17 - (ambona) - wjeżdżam w nie tę przecinkę, aż w końcu przestraszam leżącego jelenia - ten ucieka, a ja mało co zawału nie dostaję. Wracam do głównej drogi leśnej. Spotykam bikera o imieniu ? jedziemy razem, później spotykamy się jeszcze kilka razy.

PK14 (skrzyżowanie dóg) - z nowo poznanym bikerem jedziemy na punkt nakrótszą drogą.
Z tego punktu mam blisko do PK 4, ale przeszkodą jest Rawka, nie ma mostku, a nie mam ochoty wejścia do zimnej wody. Rezygnuję. Zaliczę go później.
Stąd pędzę asfaltem (tutaj mogę sobie nieco odpocząć od terenu), przeszkodą jest niestety wiatr wiejący prosto w twarz, skręcam na PK2.

PK2 (skrzyżowanie drogi i strumienia) -
Stąd wyruszam na podbój punktów po drugiej stronie Rawki, przeprawiam się przez most Kopersterna i jadę na PK 8.

PK8 (mostek na strumieniu) - nieco błądzę, później przeprawiam się przez chaszcze, strasznie zarośnięty las, zostaje mi dotarcie do punktu na przełaj, nie mam innego wyjscia, jedna ścieżka się kończy, druga, trzecia, mam serdecznie dość, wiem, że jestem w pobliżu, ale nie ma jakiegokolwiek tam dojścia.
Wreszcie, zbawienie, ukazała mi się ścieżka, ale to nie ta...
skręcam w prawo....- nie tu...
skręcam w lewo.....- nie tu...w końcu udaję mi się i dojeżdżam do tego mostku.
Widoki niesamowite.
Jak byłoby tego mało, z punktu wyjeżdżam tam gdzie nie potrzeba, czyli w odwrotnym kierunku, eh. Wkurzona, niepotrzebnie nakładam ileś tam kilometrów, w końcu tak wyszło, że okrążam punkt i wreszcie trafiam na tę właściwą drogę. Eh. Cenne minuty uciekają. A tak mi dobrze szło na początku.

PK 9 - jest blisko, ale zostawiam go sobie na koniec, i tak tutaj muszę wrócić, żeby się ponowanie przeprawić na drugą stronę Rawki, aby dojechać do mety.

PK7 (ruiny budynku) - tylko, że ja tych ruin nie widziałam na oczy ;)

PK4 (prawy brzeg rzeki) - tutaj Maja Włoszczowska miała by co robić. Z jednej strony dróżki teren pnie się w górę, z drugiej przepaść i rzeczka. Bajka. Ale jak niebezpiecznie. Do punktu prowadzi szlak pieszy, bardzo wąziutki, niebezpieczny.

PK 6 (miejsce biwakowe) - punkt żywieniowy - tutaj Syla karmi nas pomarańczami, bananami, Grześkami, wodą. Schodzi mi tutaj jakieś 10 minut?

PK 13 (pagórek) - mało co z niego się nie spierdziłam, ale to mały szczegół.

PK 18 (koniec ściezki przy rowie) - przez wieś Smolarnia, chłopaki mieli nosa ;), dzięki.

PK12 (skrzyżowanie drogi z rowem) - przez Grabinę Radziwiłłowską, trafiam bez przeszkód.

PK16 (szczyt wzniesienia) - nie wiem czemu, ale zawsze mam z nim problemy ;)Góra Sywi, spotykam w pobliżu Bartmana z Krzyśkiem, oni jadą na metę, a ja jadę na ostatni punkt.

PK 9 (mostek na strumieniu) - pojechałam pieszym - źle pojechałam, bo obok był rowerowy, za wcześnie skręciłam, dlatego dłużej mi zeszło, tłukłam się tutaj za bardzo.
Eh.

Na mecie jestem grubo przed końcem. Bodajże blisko 2 h, jestem zła na siebie, po co odpuściłam tamte punkty?, bałam się, że nie zdążę?
Spokojnie zostało mi czasu na jeszcze conajmniej 2PK, wrócić się - nie wchodzi w grę - za daleko.
Co ja narobiłam...
Większość trasy pokonałam w terenie, mało było asfaltu.

numer startowy 39 dojechał do domu © Tymoteuszka


Po dekoracji i wręczeniu nagród jadę do domu, choć początkowo miałam tutaj zostać na noc i w niedzielę pojeździć spokojnie po okolicy, pozwiedzać.

W niedzielę, chętni wyruszyli na spływ kajakowy rzeką Rawką.

Wracając do domu nie mogłam się oprzeć temu dworowi.
Wejść nie mogłam, bo to teren prywatny, musiałam zrobić mu fotkę, choć z drogi.

dwór w Trzciannej z I połowy XIX w. © Tymoteuszka


Poczekajmy na oficjalne wyniki.


tutaj można sobie poczytać i pooglądać nas przed startem, w trakcie zawodów i po :p

Wyniki oficjalne mówią:

zdobycz: 15PK/20PK
miejsce na trasie giga, w kat. kobiet : 8/12 (7 miejsce kobiet = 19PK zdobytych), takze z moją szybkością nie było szans na wyżej :(
miejsce open: 48/60
czas: 7h17min
Katastrofa. Jak tak dalej pójdzie, to szybciej zapadnę się pod ziemię.

  • DST 65.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 19.50km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Raz Cygan przechodzi przez wieś - Boże Ciało - schronów cz.3 + coś więcej :p

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 6

Na dziś miałam do wyboru:

plan A: wreszcie wybrać się do Rawy Mazowieckiej, po drodze obejrzeć najcenniejszy drewniany kościół w województwie,
plan B: wreszcie odwiedzić Opoczno i zachaczyć o zcałowanie się trzech województw,
plan C: jechać do Poświętnego, a po drodze odszukać 4 schrony, będące poza miastem.

Tak to jest jak się ogląda i słucha prognozy pogody.
Na popołudnie zapowiadali deszcze, a nawet pioruny, więc odpuściłam sobie dalszą podróż, więc plan A i B prysnął.

Nic innego mi nie zostało jak dokończyć schrony, tutaj cz.2 i popedałować w stronę Poświętnego.

Najpierw odwiedziłam osiedle? Cygan, na którym znajdują się owe garaże, schrony. W liczbie 4 sztuki. Byłam tutaj raz, ale w innym charakterze, dalej, na łąkach Henrykowskich, nad brzegiem Pilicy stoi Punkt Kontrolny nr.11, który rok temu, na Bike Orient był do zdobycia.

Niestety, udało mi się wypatrzeć tylko 3, tego jednego, za Holendra nie mogłam zlokalizować.
Więc:

garaż nr.30 na armatę przeciwpancerną Ragelbau 701 (dostępny, również wnętrze, w lesie) © Tymoteuszka


schron nr.32 do obrony okrężnej Ringstand 58c (dostępny, częsciowo zasypany, w lesie) © Tymoteuszka


Smutno się robi, gdy patrzy się na śmieci porzucone przez człowieka w lesie, leży tam mnóstwo kubłów po farbie, gruzu, butelek od wina, znalazłam nawet sedes. Szok.

schron nr.30 (zdjęcie zrobione na krawędzi schronu, z góry) © Tymoteuszka


schron nr.30 © Tymoteuszka


wnętrze schronu nr.30 © Tymoteuszka


schron nr.31 dla drużyny piechoty Ragelbau 668 (dostępny, również wnętrze, w lesie) © Tymoteuszka


Po drodze zaglądam do Spały.

stare czasy © Tymoteuszka


Ołtarze już stoją.

spalski ołtarz - Boże Ciało © Tymoteuszka


Później wjeżdżam do Inowłodza.

Inowłodzki ołtarz - Boże Ciało © Tymoteuszka


Jadę krajową 48, w normalny dzień bałabym się tędy jechać, spory ruch jest na tej drodze, gdyż prowadzi ona na Radom i dalej, na wschód.
Dziś jest święto i samochodów jest znacznie mniej, tylko 3 wielkie auta przejechały, reszta osobowe.

kończy jedna, a zaczyna druga :) © Tymoteuszka


kapliczka w Poświętnem © Tymoteuszka


Tutaj mnie jeszcze nie było.
Widzę tę kaplicę/kościół pierwszy raz.

kaplica św. Józefa w Poświętnem © Tymoteuszka


studnia na terenie kaplicy © Tymoteuszka


kaplica św. Józefa w Poświętnem wzniesiona na terenie dawnego zespołu dworskiego © Tymoteuszka


kaplica ta posłużyła jako sceneria we fragmencie filmu "1920 Bitwa Warszawska", z roku 2011 w reżyserii Jerzego Hoffmana © Tymoteuszka


Dostrzegam świetny plener :) Robię sesję zdjęciową.

Bocian w polu © Tymoteuszka


Aparat robi także Tymoteuszce zdjęcie, ale coś mu nie wychodzi ;)

nie miało tak wyjść, ale wyszło, tam jestem ja z Bocianem :) © Tymoteuszka


kaplica św. Anny na Dziewiczej Górze w Poświętnem © Tymoteuszka


Widok z Dziewiczej Góry na Sanktuarium św. Rodziny św. Filipa Neri w Poświętnem. © Tymoteuszka


kapliczka na Dziewiczej Górze © Tymoteuszka


słupowa kapliczka św. Anny w Poświętnem © Tymoteuszka


drewnianych chat w Poświętnem jest duuużo © Tymoteuszka


Rozglądam się i nie za bardzo mi się podoba, to co widzę na niebie.
Wyjeżdżam z Poświętnego i dostaję wiatrem w czoło, teraz wiem, dlaczego do, jechało mi się tak lekko.

W Spalskim Parku Krajobrazowym © Tymoteuszka


Mijam wielu kolarzy/turystów rowerowych.

dzik jest zły....bo mu się przeszkadza ;P © Tymoteuszka


Pilica z mostu w Inowłodzu, a w oddali płyną kajakami sobie tak © Tymoteuszka


dawna Synagoga w Inowłodzu © Tymoteuszka


zamek Kazimierza Wielkiego w Inowłodzu rośnie, powoli © Tymoteuszka


Inowłodzki ołtarz przy straży © Tymoteuszka


Po drodze do domu, zahaczam o Teofilów.
Wkradam się na podwórko i robię foty wspaniałym drewnianym willom.
Nigdy nie byłam tak blisko nich, ale gratka :)

wille drewniane - Teofilów © Tymoteuszka


przybliżenie owych chat © Tymoteuszka


mieszkają w nich ludzie :) © Tymoteuszka


Dwór Carski w Spale - nowy hotel - budynek ten ma ponad 100 lat © Tymoteuszka


W piątek nie będe miała czasu na wyjście na rower, więc musiałam się nasycić.
W sobotę z rańca jadę na zawody do Bud Grabskich (Puszcza Bolimowska) na Bike Orient, trzymajcie kciuki. :)

  • DST 26.50km
  • Teren 4.50km
  • Czas 01:23
  • VAVG 19.16km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

artystycznie tak ;) + mini konkurs

Środa, 30 maja 2012 · dodano: 31.05.2012 | Komentarze 13

Dziś wygospodarowałam troszkę czasu i wyruszyłam po pracy w trasę:
T.M. - Wola Wiaderna - Wiaderno - Babi Dół - tama na Zalewie Sulejowskim - Smardzewice - Biała Góra - T.M.

Czarne chmury nie dawały spokoju, pachniało deszczem, ale zaryzykowała.
Chłodno.

kwitnąco © Tymoteuszka


zza chmury © Tymoteuszka


będzie sianko © Tymoteuszka


Zebrało mi się dziś na kwiatki.
Miałam szczęście, bo po drodze było ich baaaardzoo dużo.
Jestem w szoku, nawet je zauważam ;), w końcu je widzę.
I to w dodatku nie w Arboretum w Rogowie, tylko przy zwykłej drodze :)

artystycznie © Tymoteuszka


kwiatki © Tymoteuszka


kwiatki © Tymoteuszka


artystycznie © Tymoteuszka


artystycznie tak ;) © Tymoteuszka


mak, duży mak :) © Tymoteuszka


drogą nad Zalew Sulejowski © Tymoteuszka


w Parku © Tymoteuszka


przepuściłam dziada, a on zakurzył :( © Tymoteuszka


koło Rezerwatu Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


Tu, nie jadę główną aleją w Rezerwacie, tylko decyduję się na bardziej dziką ścieżynkę, koło Pilicy.

artystycznie :) © Tymoteuszka


Czego wcale nie załuje, pięknie tutaj jest.

czarne chmury i wyschnięta Pilica © Tymoteuszka


w oddali most na Pilicy © Tymoteuszka


artystycznie tak :) © Tymoteuszka


KONKURS

Którędy Tymoteuszka pojechała/poszła?

1) pod mostem?

pod mostem? © Tymoteuszka


2) po skarpie?

po skarpie? © Tymoteuszka


3) po schodach?

czy po schodach? © Tymoteuszka


Pierwsza prawidłowa odpowiedź będzie nagrodzona.
Osoba, która zwycięży konkurs, będzie oczywiście powiadomiona i dodatkowo będzie miała przywilej wymyślenia tejże nagrody. Oczywiście nagroda ta musi być rowerowa i realna, tzn. do zrobienia ;) Nierealna nagroda będzie nie zrealizowana :p
Trochę po Chińsku, ale co mi tam.
Rozumiecie?
Zwycięzce ogłoszę jutro?, żeby potrzymać Was w niepewności :)

Tradycyjnie już przejeżdżam przec centrum, aby zobaczyć temperaturę na termometrze, bo w liczniku nadal w *F, nie w *C. :)

rewitalizacja centrum Tomaszowa, zaczęta, wreszcie nareszcie :) © Tymoteuszka


  • DST 106.00km
  • Teren 44.00km
  • Czas 05:19
  • VAVG 19.94km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

7 h w najstarszych górach Polski

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 8

Dużo zdjęć.
Jak masz się nudzić czytając tę notkę, to lepiej nie czytaj.
Przejdź na inny blog.

Weekend majowy zupełnie inaczej miał wyglądać, jak wygląda.....bo miałam się spotkać z Kajmanem i Niradharą nad Pilicą....i....

A wygląda tak, że 1 maja byłam w Górach Świętokrzyskich.
2 maja byłam w pracy.
A na 3 maja, jeszcze nie mam konkretnego pomysłu, choć to już za parę godzin.

Zrezygnowałam z prawdziwej trzydniowej majówki na rzecz kolejnych zawodów na orientację, które już w przyszłą sobotę. Co za dużo, to nie zdrowo.

Zacznijmy od początku.

Pobudka o 4.30.
Na miejscu, czyli w Chęcinach, w województwie świętokrzyskim, jesteśmy o 8.00.
Przebieram się, uzbrajam Czarnego Bociana w mapnik, mapa, licznik, zakładam kask na głowę, napełniam bidon po brzegi i startuje.
Umawiamy się na telefon o godz. 16.00.
Także mam 8h czasu, aby wyrobić z góry założony plan.
Czy się uda?
To się okaże.
Nastawiam się na Szlak Architektury Drewnianej, ruiny oraz Szlak "Miejsca Mocy".
Wcześniej zaznaczam sobie trasę na mapie, jak to zazwyczaj jest na zawodach na orientację.

Najapierw objeżdżam miasteczko.
Nie umiem tutaj wszystkiego znaleźć, co sobie zaplanowałam, więc zmierzam pod górę na zamek.
Okrązam go w koło.
Po stromych i niebezpiecznych ścieżkach.
Serce wali, dobrze, że mam kask, ale czy on uratuje mi zycie w razie czego?
Widoki zapierające dech w piersi, bynajmniej mojej.
Nie mam takich na co dzień.

Ruiny zamku w Chęcinach 1 © Tymoteuszka


widok ze wzgórza zamkowego chęcińskiego © Tymoteuszka


widok ze wzgórza zamkowego chęcińskiego 2 © Tymoteuszka


ścieżką na około ruin chęcińskich © Tymoteuszka


wieża zamku © Tymoteuszka


parafia w Chęcinach © Tymoteuszka


parafia w Chęcinach © Tymoteuszka


przy Rynku w Chęcinach © Tymoteuszka


parafia w Chęcinach © Tymoteuszka


Niemczówka - dom Walentego i Anny z Niemczów Wrześniów © Tymoteuszka


Klasztor w Chęcinach © Tymoteuszka


tył Klasztoru w Chęcinach © Tymoteuszka


W ten sposob moje zwiedzanie Chęcin się skończyło.
Jeszcze ostatni widok na zamek i kieruję się w stronę Bolmina, gdzie będzie drugi przystanek tego dnia.

ostatni rzut na ruiny zamku © Tymoteuszka


Żeby dojechać do kościoła, trzeba przejechać całą długość wsi, na dokłądkę cały czas pod górę, ponieważ kościół stoi na wzgórzu, ale za to jakie widoki.

kościół pw. Narodzenia NMP z 1602-1617 - późny renesans © Tymoteuszka


drewniana dzwonnica w Bolminie © Tymoteuszka


główny ołtarz w kościele w Bolminie © Tymoteuszka


kościół w Bolminie usytuowany jest na samej górze, widoki wokół zapierające dech © Tymoteuszka


Z Bolmina miałam udać się do Rembieszyc skrótami.
Ale nie wyszło.
Zgubiłam ścieżkę leśną na południe, a raczej jej nie zauważyłam i w ten sposób DW762 dojechałam do samego Małogoszcza - nie było go w moim pierwotnym planie.
Nic. Jedziemy.

jestem tutaj pierwszy raz :) © Tymoteuszka


Po większych i mniejszych miasteczkach, jakie mi się trafiają na mojej drodze jeżdżę w ciemno, ponieważ nie mam oddzielnych map, z ulicami. Trudno, żebym miała wszystko.
Także przejazdy przez nie są jak najbardziej spontaniczne, jadę jak chce i gdzie chce, na czuja. Nie jestem świadoma wszystkich ich atrakcji turystycznych, dlatego też po przyjechaniu do domu okaże się czego nie widziałam, a co mogłam widzieć, bo były tak blisko.
Będzie to jeden z pretekstów, żeby tu wrócić :)

rewitalizacja rynku w Małogoszczy trwa © Tymoteuszka


kościół Wniebowzięcia NMP w Małogoszczy © Tymoteuszka


Z Małogoszczy, jak wcześniej wspomniałam kieruję się do Rembieszyc, gdzie stoi ładny drewniany kościółek.

polna dróżka do Rembieszyc © Tymoteuszka


drewniany kościół w Rembieszycach pw. św. Piotra i Pawła © Tymoteuszka


z 1798-1799 r. © Tymoteuszka


stoi on na Szlaku Architektury Drewnianej © Tymoteuszka


kościółek w stylu barokowym © Tymoteuszka


Gdzieś po drodze.

kilka boćków dziś na łące spotkałam :) to jest jeden z nich © Tymoteuszka


Z Rembieszyc obieram kierunek na Mnichów - tutaj stoi kolejny drewniany kościółek.
Szkoda, że nie mam szczęścia do otwartych drzwi.
Wszyskie są pozamykane.

Jadę leśną drożką koło stawów.

stawy po drodze do Mnichowa © Tymoteuszka


Kościółek w Rembieszycach najbardziej mi się podobał z tych napotkanych na dzisiejszej drodze. Choć wszystkie były piękne, ten przypadł mi do gustu.
Nie wiem czy wiecie, ale jestem zakochana wtakichj kościółkach.
Inni nie nawidzą tego zapachu starego drewna, zaraz wykrzywiaja nos i buzię, a ja, tak mogłabym bez końca.
Mają swój urok.
Mają swoją duszę.
Mają swoje wnętrze.
Mają swoje serce.
Po prostu są proste, bez przepychu, skromne.

drewniany kościółek pw. św. Szczepana Diakona w Mnichowie © Tymoteuszka


kolejny obiekt sakralny na Szlaku Architektury Drewnianej © Tymoteuszka


kościółek z 1765-1770 r. © Tymoteuszka


dzwonnica © Tymoteuszka


Jest to prawdopodobnie jedyny ocalały kościół drewniany w Europie z wystrojem rokokowym © Tymoteuszka


Po drodze do Sobkowa przejeżdżam przez Mokrsko, a tam:

czas na Mokrsko © Tymoteuszka


kościół w Mokrsku © Tymoteuszka


i jego drewniana dzwonnica © Tymoteuszka


w dali widać Fortalicję w Sobkowie © Tymoteuszka


kościół w Sobkowie © Tymoteuszka


Przejeżdżam przez takie oto cudo:

w Dolinie Nidy © Tymoteuszka


Teraz czas na Chomentów.
Kolejny obiekt sakralny na szlaku architektury drewnianej.

drewniany kościółek w Chomentowie pw. św. Marii Magdaleny © Tymoteuszka


na szlaku drewnianej architektury © Tymoteuszka


wybudowany został między 1711 a 1744 r. © Tymoteuszka


W Chomentowie, przed kościołem spotykam rowerzystę turystę.
Rozmawiamy dosć krótko.
On jedzie z Kielc, a ja w przeciwnym kierunku, troszkę nam się spieszy.
Jednak jemu udaję się zobaczyć kościółek od środka, ja nie mam takiego szczęścia, niestety.

z Chomentowa przez pola do DW 766 na Morawicę © Tymoteuszka


Do Morawicy drogą wojewódzką, troszkę się przestraszyłam tego widoku.
Uspakajam Bociana, będzie wszystko w porządku, to tylko tak starsznie wygląda.
Damy radę.
Trzeba być dobrej myśli, nie poddawać się, wierzyć, mimo wszystko.

dużo górek :) © Tymoteuszka


W Morawicy wypatrzyłam napis: Kalwaria Świętokrzyska.
Więc jadę. Blisko.
Po drodze zachaczam o cukiernię i robię mały popas na ławeczce przy stacjach drogi krzyzowej.

Kalwaria Świętokrzyska w Morawicy © Tymoteuszka


II Stacja Drogi Krzyżowej. Dziś moim krzyżem są poparzone ręce, dam radę, dam radę. © Tymoteuszka


Kalwaria Świętokrzyska w Morawicy © Tymoteuszka


Młyn w Morawicy © Tymoteuszka


Baga Jaga wypieła się na mnie © Tymoteuszka


Z Morawicy śmigam DK 73 w stronę Kielc.

Witamy w Kielcach, miasta raperów © Tymoteuszka


W Kielcach pierwszym przystankiem będą Dyminy.
Tam stoi drewniana kapliczka na Szlaku Architektury Drewnianej.

drewniana kaplica w Dyminach pw. Matki Boskiej Częstochowskiej © Tymoteuszka


Christus Vivit, Christus Regnat, Christus Imperat, napis nad wejściem do kaplicy © Tymoteuszka


na Szlaku Architektury Drewnianej © Tymoteuszka


W centrum

w Kielcach © Tymoteuszka


na Starym Mieście © Tymoteuszka


Stary Rynek w Kielcach © Tymoteuszka


Katedra kielecka © Tymoteuszka


widok na Karczówkę © Tymoteuszka


Ostatni drewniany kościółek na mojej drodze.

kolejny drewniany kościółek w Kielcach, na Szlaku Architektury Drewnianej © Tymoteuszka


Tutaj zapada poważna decyzja.
Kolejnym i osttanim punktem wycieczki będzie wieś Piekoszów.
Z racji nie braku kondycji w nogach, bo te jeszcze są, mimo tak długiego dystansu, pokonanego terenu, pokonanych górek - jestem w szoku, ze to zrobiłam, ale z powodu moich obolałych, poparzonych, bordowych rąk.
Nie daję rady nimi ruszać, pieką jak holera. Zacisakm zęby, ale gdzieś tam mam łzy w oczach.
Mma jeszcze czasu do umóiwonej godziny 16.00, ale muszę ten czas skrócić, niestety.

Z Kielc obieram kierunek na Piekoszów, tam znajduje się Sanktuarium.

ostatni przystanek pięknego pierwszomajowego dnia © Tymoteuszka


Santuarium Matki Bożej w Piekoszowie © Tymoteuszka


Sanktuarium w Piekoszowie © Tymoteuszka


Po co mi rękawiczki?

nogi o dziwo wcale nie bolą, ale za to ręce... zatem muszę zakończyć wycieczkę przy Sanktuarium w Piekoszowie © Tymoteuszka


Piękny dzień.
Piękna wycieczka.
Piękne widoki.
Mimo poparzenia, nie żałuje.
Mimo, że wszyskiego nie zobaczyłam w te 7 h, co miałam zobaczyć, nie żałuje.
Tego dnia niczego nie żałowałam.

Było pięknie.

Teraz trzeba się leczyć, aby do 3 maja ;)
Wtedy założę juz długi rękawek.

  • DST 87.50km
  • Czas 04:33
  • VAVG 19.23km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Sulejowa i Kurnędza

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 2

wczorajsze słoneczko dało mi popalić.
Nie mówię o dzisiejszym.
Spalona na amen.
Spać nie daje, wszystko piecze.

Koleżanka, teraz kolega, mówili, że warto jechać do Kurnędza, za Sulejów.
To jadę.
Jest tam kamieniołom, żeby się przekonać jak on wygląda, muszę tam być.
W drogę.

Rezerwat Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


drewniana w Bukowcu nad Pilicą © Tymoteuszka


Wiatr dokucznik, prosto w twarz.
Słońce doskwiera, piecze, pali.

żółte pola © Tymoteuszka


witamy © Tymoteuszka


Sulejów - Podklasztorze © Tymoteuszka


W Podklasztorzu miałam się zatrzymać na dłużej, gdyż chciałam pójść na mszę na 11.30, ale jestem tutaj zbyt wcześniej i za długo mi czekać.

Sulejów - Podklasztorze © Tymoteuszka


Sulejów - Podklasztorze 1 © Tymoteuszka


Sulejów - Podklasztorze 2 © Tymoteuszka


Postanawiam pojechać do drugiej parafii w Sulejowie.
Tutaj msza będzie za chwilkę, także zostaje.

parafia w Sulejowie © Tymoteuszka


postanawiam tutaj zostać na mszy © Tymoteuszka


ołtarz główny © Tymoteuszka


ołtarz boczny © Tymoteuszka


ambona © Tymoteuszka


Po mszy jadę do Kurnędza.
Po drodze umawiam się z Piotrkiem, który biegnie na około Zalewu, spotykamy się chwilkę później na moście w Sulejowie. Idziemy w cień, gdzie rozmowy nie było końca. Rozleniwliśmy się troszkę.

schodami w dół © Tymoteuszka


Ci mają dobrze :) © Tymoteuszka


w Kurnędzu © Tymoteuszka


w Kurnędzu © Tymoteuszka


Bocian został na górze © Tymoteuszka


na moście w Sulejowie czekam na Piotra © Tymoteuszka


Piotr cyka mi fotki © Tymoteuszka


Ja odpoczywam, a Piotr postanowił się rozgrzać przed dalszą drogą.

po długiej rozmowie czas na rozgrzewkę © Tymoteuszka


nie ma jak rozgrzane mięśnie © Tymoteuszka


Piotr pobiegł w swoją stronę, ja jadę znów na południe, ale tym razem po drugiej stronie Pilicy.
Przez Taraskę do Dąbrowej nad Czarną oraz do Dębowej Góry.

W Tarasce niestety nie spotkałam po drodze żadnych głazów narzutowych, o które prosił Piotr, ale za to były duże kamienie przy drodze i piękne drzewa :)

mój pierwszy raz w Tarasce © Tymoteuszka


w Tarasce stoją drzewa pomniki przyrody, głazy narzutowe nie rzuciły mi się w oczy © Tymoteuszka


neogotycka parafia pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Dąbrowej nad Czarną © Tymoteuszka


w środku kościoła © Tymoteuszka


kościół z 1890-1903 roku © Tymoteuszka


malowidła na ścianie © Tymoteuszka


z góry widok na neogotycki kościół © Tymoteuszka


rzeźba Chrystusa na bramie cmentarnej © Tymoteuszka


Z Dąbrowy nad Czarną kieruje się na wieś Wójcin, później Mniszków, gdzie przy sklepie robię mały popas. Bo jak Polak głodny to zły, a jak się naje, to nie chcę mu się później kręcić.
Najadłam się za dużo iiii, kręciłam ociężale niczym słoń.

ścieżynką przez pole, nic dodać nic ująć, tutaj telepie mną dość ostro © Tymoteuszka


Z Mniszkowa jadę na Zajączków, gdzie stoi dwór neobarokowy z XXw. - własność prywatna, ogrodzony jest dość wysokim murem, więc z ulicy go nie zobaczysz, cykam fotki w ciemno, stojąc na palcach.

mur za wysoki, pałac w Zajączkowie - własność prywatna © Tymoteuszka


chaty w Zajączkowie © Tymoteuszka


Gorąco.
Dobrze mi z tym.
Ale już w domu nie jest tak dobrze.
Panthenol i smarowanie.
Piwko dla ukojenia pragnienia, bo ja w czasie jazdy nie pijam.
I chyba 5 litrów czegoś mokrego, obojętnie czego.
Wiaterek dał popalić.
Miłe spotkanie.
Dłuższa wycieczka od wczorajszej....tak miało być.
Siedzenie troszkę pobolewa, nie mówię tutaj o spoceniu ;)

Lato do nas przyszło :)

Dziś pakowanie i w drogę :)
Jutro będzie się dopiero działo ;)
Będzie górzasto :)

  • DST 13.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 15.60km/h
  • VMAX 26.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Szukajcie, a znajdziecie" - trzy tajemnicze krzyże

Piątek, 23 marca 2012 · dodano: 23.03.2012 | Komentarze 2

Raniutko do fryzjera.
Nowa fryzura, troche dziwnie mi w niej, ale przeżyje, włoski odrosną.
Muszę się przyzwyczaić do nowej twarzy.

Po pracy zaciągnęło mnie do lasu.

Może zacznę od początku.

Otóż przedwczoraj, postanowiłam znaleźć choć jeden krzyż z czaszką dla Kajmana, udało mi się znaleźć po dłuższym szperaniu w internecie, stoi on w Brzesku.
Powiem, że nie było łatwo.
Ale ważne, że jest kolejny z kolei :)
....
i tak z nienacka natknęłam się na artykuł pt "tajemnicze trzy krzyże" w Dąbrowie.
Coś mnie tknęło, aby poczytać.
Okazało się, że to ta Dąbrowa, przez którą jeżdżę do Wiaderna.

Niemożliwe. Staje się faktem.
Przeczytałam, że tajemnicze trzy krzyże stoją w lesie, 2 km od cmentarza.
Postanowiłam tam pojechać.

Bez mapy. I tak bym z niej nic nie wyczytała, ponieważ nie ma tego punktu na niej zaznaczonego.
Sama.
Do lasu.

Błądze, kołuje raz w lewo raz w prawo....
Po drodze, kiedy już wątpię, że coś takiego znajdę... wręcz niemożliwe.... jak?.... gdzie szukać mam?

Nie wiem. Bo skąd?

Już kieruje się w stronę asfaltówki, aby wyjechać z lasu, a tu nagle coś mignęło kątem oka.

Na początku nie wiedziałam jak to wszystko wygląda, czy to jest to, czego szukam?
Przypominam sobie, że muszą być trzy krzyże - są, kapliczka - jest.

To jest to!!!

Idę na miejsce.
A tam:

informacja jedna

tablica nr. 1 © Tymoteuszka


i druga

tablica nr. 2 © Tymoteuszka


nad tablicami kapliczka

kapliczka © Tymoteuszka


kapliczka © Tymoteuszka


a przed nią trzy goby z trzema krzyżami, na każdym z nich po kilka zniczy

pierwszy grób od lewej © Tymoteuszka


drugi grób od lewej © Tymoteuszka


trzeci grób od lewej © Tymoteuszka


Groby zasypane są stertą liści.
Nie mam zniczy ze sobą, więc poodgrniałam je z grobów.

tajemnicze trzy krzyże © Tymoteuszka


od strony ścieżki © Tymoteuszka


Kiedyś tu wrócę, może zabiorę tutaj kogoś ze sobą?

Wyjeżdżając z lasu, na polance ukazały mi się 2 piękne sarenki.
Moje oczy w końcu je ujrzały, a Wielki Brat je sfotografował.

2 sarenki :) © Tymoteuszka


kapliczka w Dąbrowej © Tymoteuszka


Ten zapach, zapach lasu mnie narkotyzuje, mogłabym tutaj zostać.
Śpiew ptaków natomiast wprowadza w głębokie zasłuchanie, zaśpiewanie, jakby mantrę.
Nie chcę stąd wyjeżdżać.
Zapach, stawia mnie w zasłupienie.

jadę prawie wąwozem © Tymoteuszka


zachód pośród drzew © Tymoteuszka


gdzie ja jadę? © Tymoteuszka


Na 19.15 na drogę krzyżową.

"Szukajcie a znajdziecie" - prawda.


Edit.
Do Tajemniczych trzech krzyży najprościej dojechać od wsi Dąbrowa, a tak naprawdę dzielnicy Tomaszowa - Dąbrowa.

Kierunek Dąbrowska, mijasz cmentarz po lewej stronie, na drugim skrzyżowaniu za cmentarzem skręcasz w prawo, czyli zgodnie z drogowskazem kierujesz się na Dąbrowe (0,5 km bodjaże).
Jedziesz cały czas prosto, aż skończy się asfalt.
Po wjechaniu do lasu, jakieś 200 metrów? - po prawej stronie w głębi ujrzysz owe krzyże.

  • DST 77.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:20
  • VAVG 17.77km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

"...bo każda święta chodzi uśmiechnięta...", czyli dookoła Zalewu Sulejowskiego

Niedziela, 18 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 15

Dziś radosna niedziela w kościele, mimo Wielkiego Postu, dlatego też radosny wpis.
A tak wogóle to ja uwielbiam się uśmiechac, no. :)


Na dziś umówiłam się z Martą z miasta Piotrków Trybunalski.
Miejscem naszego spotkania było Koło.
Do Koła miałam non stop pod wiatr, mimo tego, srednia na liczniku wyniosła 19 km/h. Gnałam, ażeby się nie spóźnić, bo ksiądz w kościele troszkę za dużo ogłoszeń miał i czytał równe 10 minut.
Wyjechałam spod kościoła o 10.40, a byłyśmy umówione na 12.00.
Do Koła mam równe 25 km z domu.

Tak się złożyło, że wjechałyśmy równocześnie na skrzyżowanie, przy którym stoi sklep spożywczy. To się nazywa zgranie :)

byłyśmy tutaj w tym samym czasie, co do sekundy. To się nazywa zgranie, co? © Tymoteuszka


Z Koła pojechałyśmy do Barkowic Mokrych, położonych nad Zalewem Sulejowskim, wioska położona jest tuż nad brzegami Jeziora, na terenie górzystym, z punktami widokowymi na okolicę.
w Barkowicach na punkcie widokowym, za mną Zalew Sulejowski © Tymoteuszka


Zalew Sulejowski, na wysokości Barkowic © Tymoteuszka


Z Barkowic Mokrych docieramy do kolejnej wioski nad Zalewem, Barkowic, stamtąd postanawiamy dotrzeć terenem na tereny, gdzie rzeczka Luciąża wpływa do Pilicy, tzw. Murowaniec.
Odstrasza nas wszechobecne błoto.
Wracamy zpowrotem.
Zajrzymy tutaj, kiedy będzie sucho i wszystko wyparuje, czyli latem :)

odtraszyło nas błoto, przed nami delta Luciąży, przy Pilicy. Jest pretekst by przyjechać tutaj kolejny raz. © Tymoteuszka


Docieramy znów do Barkowic i tam robimy popas z widokiem na Jezioro.

Kiedy zrobiłyśmy mały popas w Barkowicach, biedrona nam towarzyszyła. Miło było. © Tymoteuszka


Biedrona nas polubiła. A my ją.

Dojezdżamy razem do Przygłowa, gdzie się rozstajemy.
Marta jedzie w stronę Piotrkowa, ja Sulejowa, gdzie chwilkę się pokręcę.

Liciąża w Przygłowie © Tymoteuszka


Mam cykora przed jazda po tak ruchliwej drodze, jaką jest DK12. Od czasu do czasu zanoszę modlitwy, by mnie nie zdmuchnęli.
Udało się.
Przekraczam granicę.

u bram Sulejowa, DK12 © Tymoteuszka


w oddali widać Podklasztorze © Tymoteuszka


Tutaj wpadam na chwilkę na Rynek, cykam zdjęcie kościołowi.

kościół w Sulejowie pw. św. Floriana z 1903 r. murowany z cegły, w stylu neogotyckim © Tymoteuszka


kościół św. Floriana w Sulejowie © Tymoteuszka


Później przekraczam Pilicę i kieruję się w stronę Podklasztorza (Opactwo cystersów), później Tomaszowa.

Podklasztorze © Tymoteuszka


Opactwo Cystersów, XII-XIII, XVIII w. © Tymoteuszka


w opactwie znajduje się min. barokowy kościół św. Tomasza z XIII w. © Tymoteuszka


przekraczam wszelkie granice © Tymoteuszka


Po drodze mijam kapliczkę, która przykuła moją uwagę.
Zgodzicie się ze mną, że jest jedyna w swoim rodzaju?
A może widzieliście już taką?

przykuła moją uwagę © Tymoteuszka


Jadę przez Błogie Szlacheckie, gdzie stoi zabytkowy kościół.

kościół pw. Nawiedzenia NMP i św. Mikołaja w Błogich Szlacheckich © Tymoteuszka


kościół ten zbudowany został w latach 1785-89 © Tymoteuszka


Później laskiem.
Po drodze spotykam się ze sarenką, która przecina mi drogę, przebiega na drugą stronę, nie zdążam nawet zachamować, ucieka.
Bardzo miłe spotkanie.
Sympatyczny z niej zwierzak. :)

wśród choinek © Tymoteuszka


Przez Smardzewice do domu.

Dziś zaplanowałam podróż 100 kilometrową, nie udało się jak widać.
Siedzenie trochę pobolewa.
Uda też.
O kręgosłupie nie wpsomnę, a to wszystko wina tego ciężkiego plecaka, który jest zawsze ze mną.
No i brak pampersa w portalach ;) Za twardo mi było.

  • DST 46.50km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 18.48km/h
  • VMAX 46.30km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Marcinem do chatki z Ruskiej bajki , Idziego i nie tylko...

Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 17.03.2012 | Komentarze 10

Dzisiaj będzie inaczej.
Będę fotografowana ;) Dobrze, że aparat nie ma kliszy, pękła by od razu.

Umówliśmy się już wcześniej na dzisiejszy dzień.
Udało się, pojechaliśmy razem.
Z Marcinem.
Najdalszym naszym celem był Inowłódz.

Zbiórka pod Lidlem o 13.30.
Coś z tym Lidlem jest na rzeczy ;)

Kierunek: wschód.
Jedziemy drogą rowerową, na krzyżówce skręcamy w lewo, cały czas laskiem, kierujemy się do Osiedla - Dąbrowa, gdzie stoi chatka z Ruskiej bajki.

przy chatce z Rosyjskiej bajki © Tymoteuszka


Chwilę później jedziemy przez Glinnik, koło Rezerwatu Gać, Królową Wolę, do Inowłodza, tutaj skręcamy zgodnie z oznakowaniem czerwonego szlaku rowerowego (Łódzka Magistrala Rowerowa W-E).
Ze szlaku odbijamy w lewo do lasu, na teren cmentarza wojennego.

ach, ten paparazzi ;) © Tymoteuszka


Rowery mają chwilowy postój.
Idziemy na cmentarz...

Ufff, nikt sobie ich nie wziął :P na szczęście.

rowery dwa © Tymoteuszka


Później kierujemy się do zamku Kazimierza Wielkiego.
Zamek rośnie w górę. Ciekawe kiedy będzie całkowicie odbudowany?
Będę tutaj zaglądać co jakiś czas i sprawdzać.

gotowa do walki. Przy zamku Kazimierza Wielkiego w Inowłodzu © Tymoteuszka


Teraz kierujemy się na wzgórze, gdzie stoi Romański kościółek św. Idziego z widokiem na Dolinę Pilicy.

przy kościele romańskim św. Idziego w Inowłodzu © Tymoteuszka


O dziwo na wzgórzu mniej wieje, jak na dole, żeby nie powiedzieć, że wcale.

widok na Dolinę Pilicy ze wzgórza przy Idzim © Tymoteuszka


Dolina Pilicy i Zakościele © Tymoteuszka


Opuszczamy Inowłódz i kierujemy się na Spałę, jadąc drogą krajową 48.
Przed Spałą skręcamy do lasu, gdzie oglądamy Obelisk św. Huberta i sosnę na szczudłach nad stromym i wysokim brzegiem Pilicy.

przy Obelisku św. Huberta w Spale, nad Pilicą © Tymoteuszka


przy Obelisku jest też kamień, upamiętniający psa Lorda,. czy jest tam on pochowany?, tego nie wiem © Tymoteuszka


na kamieniu na dole: znak Alfa z datą 1897 - ? © Tymoteuszka


przytulam się do sosny na szczudłach, nad Pilicą © Tymoteuszka


W Spale robimy krótki przystanek.
Ze Spały jedziemy przez Ciebłowice do domu.

Na jednym Tymbarku w szklanym.
Kamikadze ze mnie, wiem.

Dziś było gorąco. Rozbierałam się po drodze :)
I po co te ciuchy dodatkowe ciążyły mi w plecaku?
Już wiem, były tam, ponieważ lubię jeździć z ciężarem na plecach :)
Jechało mi się przyjemnie, zwłaszcza, że miałam ze sobą towarzysza :p

  • DST 51.50km
  • Czas 03:11
  • VAVG 16.18km/h
  • VMAX 33.20km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od pałacu do pałacu

Niedziela, 4 marca 2012 · dodano: 05.03.2012 | Komentarze 2

Niedziela.
Dzisiaj miałam nadzieje, że pojedziemy razem.
Znów się nie udało, thegenerat myśli, że ja pędze jak burza, hehehe....myli się, ja się człapę po malutku, zwłaszcza, jak jest taki wiatr jak wczoraj.

Po kościele, odczytuje sms-a, że być moze wyjedzie później, i wyjechał.

Zawijam kiecę i lecę.
Do końca nie mogłam się zdecydować gdzie?
Brałam pod uwagę wiejący wiatr.
Padło na Ujazd, później skierowałam się na Wolbórz i Tomaszów.
Od razu przyszedł mi do głowy pomysł na tytuł wycieczki.

Do Ujazdu jadę nową drogą rowerową.

Gmina Ujazd wita © Tymoteuszka


stawy na wysokości Sangrodza © Tymoteuszka


W Ujeździe przystanek nr1.
Zanim dotrę do Pałacu, wpadam na chwilkę na Rynek.

wycieczka bez drewnianej chaty? © Tymoteuszka


na Rynku w Ujeździe © Tymoteuszka


Tu już na terenie parku.
Prowadzę rower, nie mam wyjścia.

na terenie parku w Ujeździe © Tymoteuszka


zmuszona jestem spacerować z Kitkiem, trochę tutaj niebezpiecznie © Tymoteuszka


pałac w Ujeździe wzniesiony na XV-wiecznych fundamentach, otoczony jest parkiem krajobrazowym o powierzchni 14 ha © Tymoteuszka


kapliczki w parku © Tymoteuszka


pałac w Ujeździe © Tymoteuszka


Z parku kieruje się w stronę koscioła i cmentarza.

kościół katolicki w Ujeździe © Tymoteuszka


kaplica cmentarna w Ujeździe © Tymoteuszka


Z Ujazdu kieruje się na Wolbórz, tutaj jadę oznakowanym szlakiem czerwonym rowerowym, tzw. Rowerową Magistralą Łódzką.

droga z Ujazdu do Wolborza jest bardzo pofałdowana © Tymoteuszka


W Wolborzu.

kaplica cmentarna z 1886-87 w Wolborzu © Tymoteuszka


kościół św. Mikołaja w Wolborzu © Tymoteuszka


kościół św. Mikołaja w Wolborzu © Tymoteuszka


tu się trochę inaczej jeżdzi, bo po szarym ;) © Tymoteuszka


Gmina Wolbórz © Tymoteuszka


Rower i mapa :) © Tymoteuszka


Kolejny pałac stanął na mojej drodze.

zespół pałacowo-parkowy biskupów kujawskich w Wolborzu © Tymoteuszka


Czas wracać do domu, jadę z powrotem do skrzyżowania na Chorzęcin.
Wiatr prosto w twarz.

kościół w Chorzęcinie © Tymoteuszka


punkt widokowy, w oddali widać trasę S8 © Tymoteuszka


punkt widokowy, w oddali już widać kominy Wistomowskie w Tomaszowie © Tymoteuszka


most na Wolbórce © Tymoteuszka


Przekraczam przez budowana S8.

budowa S8 nadal trwa © Tymoteuszka


przypominają mi one zdjęcie do filmu "W pustyni i w puszczy" © Tymoteuszka


W Tomaszowie kolej na 3 i ostatni pałac.
Mieści się w nim Muzeum.

Pałac Ostrowskich, Zbudowany w 1812 roku według projektu Lessla w stylu klasycystycznym. © Tymoteuszka


  • DST 51.00km
  • Teren 4.00km
  • Temperatura 6.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po górską premię – czyli na trasę MTB w Sławnie

Niedziela, 20 listopada 2011 · dodano: 21.11.2011 | Komentarze 3

Niedziela.

„Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba…”
Ta piosenka towarzyszyła mi od samego rana. Także na rowerze.
Ujrzeć błękit nieba, to jest to.
Gęba sama się śmieje. Byłam spragniona słońca i dzisiaj je dostałam. Na krótko, ale było. To taki prezent z Góry. Wiatr sprawił, że odczuwalna była niższa.

Przeglądając przewodnik trasy rowerowe Tomaszowa i okolic, zaciekawiła mnie trasa właśnie pod takim tytułem.
Postanowiłam pojechać.
Akcja toczy się tuż koło Sławna, a może to Sławno?, nie zagłębiam się w szczegóły.
W Sławnie byłam już kilka razy. Możecie o tym poczytać we wcześniejszych wpisach, ale nigdy nie widziałam tej trasy . Z niewiedzy.. A może dlatego, że nigdy mnie to nie interesowało.

MTB kojarzy mi się z przejazdem pomiędzy drzewami z korzeniami na wierzchu, pod górę i w dół, w lewo i prawo. To jak igranie ze zdrowiem i życiem. Lubię adrenalinę, ale nie do tego stopnia.

Moja trasa do Sławna przebiegała nieco inaczej jak w przewodniku. Z powrotem zaś, identyczna jak w książce.

Trasa: Tomaszów – Biała Góra – Smardzewice – Twarda – Bukowiec nad Pilicą – Obarzanków – Potok – Wygnanów – Sławno – trasa MTB – Wygnanów – Celestynów – Grudzeń Kolonia – Unewel – Twarda – Smardzewice – Biała Góra – Tomaszów

na granicy © Tymoteuszka


Tymoteuszka najbardziej lubi przekraczać granice :) © Tymoteuszka


stamtąd jadę © Tymoteuszka


Mimo, że świeci słońce prosto w twarz, tutaj zrobiło mi się smutno.

czy musiało się to stać? © Tymoteuszka


chata w Potoku © Tymoteuszka


który to święty? © Tymoteuszka


Troszkę się zjechałam, aby znaleźć odpowiednią drogę na trasę MTB. Jedno słowo przekręcone w książce i ile zachodu.
Trafiłam. Pierwsze co, to zdziwienie po co tu tyle piachu? A jednocześnie waw, ale fajny teren.

na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


Niestety nie udało mi się przejechać ani metra na rowerze tą trasą, to nie dla mnie. Wzięłam Kitka na spacer. Był okropny, strasznie mi serce waliło. Założyłam śliskie buty co w połączeniu z liśćmi - miałam pełne gacie. Jeszcze strach przed schodzeniem z gór – to jest to, czego Tymoteuszka nie lubi najbardziej. Panicznie się wtedy boję. Boję się upaść na twarz.

na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


co to?

na trasie MTB Sławno © Tymoteuszka


Jak byłam w podstawówce, na wakacjach potknęłam się na chodniku w Kołobrzegu, upadłam na twarz i złamałam dwie jedynki (czyt. zęby), od tamtej chwili nie założę nart, łyżew na nogi, a ze schodzeniem ze skał, górek mam do dzisiaj problemy. Nie wiem czy kiedykolwiek będę to robiła bez żadnych obaw.

kościół w Sławnie © Tymoteuszka


od frontu © Tymoteuszka


kapliczka w Twardej © Tymoteuszka


kawałek nowiutkiego asfaltu w Twardej © Tymoteuszka


niestety zajrze tutaj kiedy indziej © Tymoteuszka


panna na niedźwiedziu wita mnie z otwartymi ramionami i mówi: "wreszcie wróciłaś, długo Cię nie było" ;) © Tymoteuszka


PO drodze zaglądam do Rezerwatu Niebieskie Źródła

w rezerwacie Niebieskie Źródła leżą kłody pod nogami © Tymoteuszka


Rez. Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


Źródła © Tymoteuszka


Źródła © Tymoteuszka


Źródła © Tymoteuszka


Jeszcze rzut oka na Skansen i do domu.

kawałek Skansenu Rzeki Pilicy © Tymoteuszka


Po przyjeździe do domu, ciepła kąpiel, wrzucenie obiadu na ruszt, kawa, krótki odpoczynek i wieczorny, 2 km spacer do kościoła, a raczej szybki marsz i 2 km spacer z powrotem.
Pora zacząć nauczyć się biegać, bo będzie klapa na grudniowym starcie w biegu na orientacje na 5 km.